Centrysta Emmanuel Macron wygrał w niedzielę II turę wyborów prezydenckich, uzyskując 66,06 proc. głosów, będzie najmłodszym szefem państwa francuskiego od 1848 roku. Macron pokonał swą rywalkę, Marine Le Pen, która zdobyła 33,94 proc. oddanych głosów.

Emmanuel Macron podziękował Francuzom za poparcie jego kandydatury. Zapewnił, że włoży "całą energię w to, by być godnym zaufania", jakie otrzymał.

W pierwszym przemówieniu po zwycięstwie centrysta przyznał, że jest świadom gniewu, wątpliwości i niepokoju, jaki wyrazili Francuzi podczas wyborów. Dodał, że wyniki uzyskane przez kandydatów skrajnych partii obligują go do pojednania narodu. 

Moją odpowiedzialnością będzie zgromadzenie razem wszystkich kobiet i mężczyzn gotowych stawić czoło gigantycznym wyzwaniom, jakie nas czekają - zauważył Macron. Zapowiedział m.in. ponowne zacieśnienie więzów między Europą a "narodami, które ją tworzą". Dodał, że Francja będzie w pierwszym szeregu walki z terroryzmem "zarówno u siebie, jak i za granicą".

Z pokorą, oddaniem i zaangażowaniem będę służył Francji w waszym imieniu. Niech żyje Republika, niech żyje Francja! - zakończył przemówienie.

"Liberte, Egalite, Fraternite! To wybrała dziś Francja"


Sztab Macrona poinformował, że polityk odbył wieczorem "serdeczną" rozmowę telefoniczną ze swoją rywalką Marine Le Pen. W rozmowie z agencją AFP centrysta stwierdził, że "otwiera się nowa karta nadziei i zaufania".

Do Macrona zadzwonił również Francois Hollande - dotychczasowy prezydent Francji. Jego zdaniem zwycięstwo centrysty pokazało, że większość francuskiego narodu wyraziło wolę zjednoczenia się wokół "wartości Republiki".

Brytyjska premier Theresa May serdecznie gratuluje niezależnemu kandydatowi Emmanuelowi Macronowi zwyciestwa w II turze wyborów prezydenckich we Francji - przekazał jej rzecznik. "Francja jest jednym z naszych najbliższych sojuszników i cieszy nas perspektywa pracy z nowym prezydentem w szeregu spraw, które są naszymi wspólnymi priorytetami" - głosi komunikat wydany na Downing Street 10. 

Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert napisał na Twitterze, że zwycięstwo Emmanuela Macrona w wyborach prezydenckich we Francji jest "zwycięstwem silnej zjednoczonej Europy" oraz zwycięstwem niemiecko-francuskiej przyjaźni. W podobnych duchu wypowiedział się szef niemieckiej dyplomacji Sigmar Gabriel. "Liberte, Egalite, Fraternite! To wybrała dziś Francja. Grand Nation był, jest i będzie w centrum i sercu Europy" - podkreślił polityk SPD.


"Szczęśliwy, że Francuzi wybrali europejską przyszłość. Razem dla silniejszej i bardziej sprawiedliwiej Europy" - napisał na Twitterze Szef Komisji Europejskiej, Jean-Claude Junker. 


"Gratulacje dla Emmanuela Macrona. Gratulacje dla Francuzów za wybór wolności, równości zamiast tyranii i nieprawdziwych informacji" - stwierdził z kolei przewodniczący Rady Europejskiej - Donald Tusk. 

Marine Le Pen w swoim wieczornym wystąpieniu podkreśliła, że liczba głosów zdobytych przez Front Narodowy jest "bezprecedensowym" sukcesem dla jej ugrupowania, a jej kampania wyborcza "była dobra". Zapowiedziała również, że musi "utworzyć nową siłę polityczną", a FN powinien się zmienić, aby dorosnąć do nowych wyzwań. Wezwała "wszystkich patriotów", by przyłączyli się do jej ugrupowania. 

Redakcje kilkunastu francuskich mediów ogłosiły, że otrzymały od Frontu Narodowego powiadomienia, iż "z braku miejsc" ich dziennikarze nie będą mieli wstępu na wieczór wyborczy Marine Le Pen. Chalet du Lac w Lasku Vincennes, gdzie się odbywa, ma 1 400 miejsc - przypomina agencja EFE.


Na znak solidarności z kolegami, wśród których są dziennikarze wielu redakcji i portali informacyjnych, zespół redakcyjny wielkiego francuskiego dziennika "Liberation "- nie wiedząc jeszcze, czy znalazł się na czarnej liście - zawiadomił, iż "nie wysyła swego przedstawiciela na wieczór wyborczy skrajnie prawicowego Frontu Narodowego".

Wśród tytułów prasowych i portali informacyjnych, przed którymi zamknięto drzwi na spotkanie w Chalet du Lac są m.in. tygodnik "Charlie Hebdo", program "Quotidien" prywatnego kanału telewizyjneg TF1, portale Mediapart, Rue89, Les Jours, Buzzfeed i kilka tytułów zagranicznych.

To były wyjątkowe wybory

Po raz pierwszy w historii V Republiki o najwyższy urząd w państwie walczyli kandydaci spoza głównego nurtu francuskiej polityki, którzy w pierwszej turze wyeliminowali przedstawicieli socjalistów i centroprawicowych Republikanów.

Wybory prezydenckie odbyły się w warunkach stanu wyjątkowego wprowadzonego po krwawych zamachach w Paryżu z listopada 2015 roku, w których zginęło około 140 osób. Nad bezpieczeństwem Francuzów czuwa ponad 50 tys. policjantów, żandarmów i żołnierzy. Samego Paryża chroni około 12 tys. funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa. 

(mn)