​Francuskie wybory prezydenckie rozpoczęły się już w zamorskiej wspólnocie terytorialnej Francji Saint-Pierre i Miquelon na Atlantyku, u brzegów kanadyjskiej Nowej Fundlandii. Według lokalnych władz, uprawnionych do głosowania jest tam ok. 5 tysięcy osób.

​Francuskie wybory prezydenckie rozpoczęły się już w zamorskiej wspólnocie terytorialnej Francji Saint-Pierre i Miquelon na Atlantyku, u brzegów kanadyjskiej Nowej Fundlandii. Według lokalnych władz, uprawnionych do głosowania jest tam ok. 5 tysięcy osób.
Kandydaci w wyborach prezydenckich we Francji. /MARTIN BUREAU / POOL /PAP/EPA

Także wyborcy w Gujanie Francuskiej, Polinezji Francuskiej i na francuskich wyspach na Karaibach głosują już w sobotę. Dla ogromnej większości z 47 milionów francuskich wyborców pierwsza tura głosowania odbędzie się natomiast w niedzielę, a druga - 7 maja.

W piątek o północy zakończyła się we Francji kampania wyborcza. W sobotę obowiązuje cisza przed pierwszą turą głosowania. Wybory we Francji odbędą się w niedzielę.

Według sondaży szanse na przejście do drugiej tury mają cztery osoby: centrysta Emmanuel Macron, szefowa skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen, kandydat centroprawicy Francois Fillon i kandydat skrajnej lewicy Jean-Luc Melenchon.

Wielu komentatorów przypuszcza jednak, że czwartkowy zamach w Paryżu może doprowadzić do zwycięstwa Marine Le Pen, ponieważ to ona zapowiada najbardziej radykalne metody przeciwdziałania atakom islamskich ekstremistów. W strzelaninie w pobliżu Pól Elizejskich zginął jeden policjant, a dwóch zostało rannych.

(łł)