Emmanuel Macron, zwycięzca pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji, powiedział w wywiadzie dla dziennika "Voix du Nord", że jeśli zostanie prezydentem opowie się za sankcjami UE wobec Polski, która "naruszyła wszystkie zasady Unii". Macron rozmawiał z regionalnym dziennikiem północnej Francji po środowym spotkaniu w Amiens ze strajkującymi pracownikami zakładów Whirlpool, które zostaną zamknięte ze względu na przeniesienie produkcji do Łodzi.

Emmanuel Macron, zwycięzca pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji, powiedział w wywiadzie dla dziennika "Voix du Nord", że jeśli zostanie prezydentem opowie się za sankcjami UE wobec Polski, która "naruszyła wszystkie zasady Unii". Macron rozmawiał z regionalnym dziennikiem północnej Francji po środowym spotkaniu w Amiens ze strajkującymi pracownikami zakładów Whirlpool, które zostaną zamknięte ze względu na przeniesienie produkcji do Łodzi.
Emmanuel Macron /JULIEN DE ROSA /PAP/EPA

W ciągu trzech miesięcy po wybraniu mnie (na prezydenta) podjęta zostanie decyzja w sprawie Polski - powiedział Macron.

Nie możemy tolerować kraju, który w Unii Europejskiej rozgrywa różnice kosztów społecznych i który narusza wszystkie zasady Unii - mówił polityk.

Jak pisze "Voix du Nord", Macron chce, aby decyzja o sankcjach została podjęta w lecie. Retorsje nie miałyby jednak dotyczyć kwestii związanych z dumpingiem socjalnym - wyjaśnia dziennik.

Nie możemy mieć takiej Europy, w której (...) gdy mamy do czynienia z państwem członkowskim zachowującym się tak jak Polska czy Węgry - w kwestiach dotyczących uniwersytetu, wiedzy, uchodźców, wartości fundamentalnych - to podejmuje się decyzje, aby nie robić nic - kontynuował Macron.

Nie ustąpię w żadnej kwestii. Ci, którzy tego nie zrozumieli, nie znają mnie - podkreślił.

Chcę, aby przypadkowi Polski przyjrzano się w sposób całościowy. I aby w kwestiach dotyczących praw i wartości Unii Europejskiej wprowadzono sankcje - powtórzył Macron.

Macron miał się w środę spotkać jedynie z delegacją związkowców fabryki, której pracownicy strajkują od poniedziałku. Do zmiany planów i spotkania z pracownikami zmusiła go niespodziewana wizyta Marine Le Pen, kandydatki skrajnie prawicowego Frontu Narodowego, która w południe bez zapowiedzi pojawiła się w zakładzie.

Le Pen w rozmowie z pracownikami obiecała, że jeśli zostanie prezydentem, nie dopuści do likwidowania miejsc pracy we Francji. 

Bochenek: Nie godzimy się na wykorzystywanie Polski w kampanii

W ocenie rzecznika polskiego rządu to bardzo niefortunna wypowiedź kandydata na prezydenta Francji. Nie godzimy się na to, aby Polska była w ten sposób wykorzystywana w trwającej we Francji kampanii wyborczej - powiedział PAP Bochenek.

Tego typu słowa pokazują, iż w UE wciąż obecne są tendencje protekcjonistyczne, które negatywnie wpływają na rozwój wolnego rynku i w sposób jawny przeciwstawiają się wartościom, na jakich powinna być budowana UE. To, że firmy decydują się przenieść swoje oddziały znad Sekwany do Polski świadczy o tym, iż Polska jest państwem, które tworzy przyjazne warunki dla przedsiębiorców, do prowadzenia i rozwijania swojej działalności - podkreślił.

Od wielu miesięcy polityka gospodarcza rządu pani premier Beaty Szydło przynosi wymierne efekty, które przekładają się nie tylko na jedne z najlepszych w Europie wskaźników, ale przede wszystkim dobre, stabilne i bezpieczne otoczenie gospodarcze przez co jesteśmy atrakcyjnym miejscem do inwestowania również dla zagranicznych partnerów - mówił Bochenek.


(j./łł)