​Brytyjska premier Theresa May i przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker do przyśpieszenia rozmów ws. Brexitu. Wizyta May w Brukseli jest częścią ofensywy dyplomatycznej przed szczytem UE pod koniec tygodnia, mającej przekonać kraje 27 do racji Londynu.

​Brytyjska premier Theresa May i przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker do przyśpieszenia rozmów ws. Brexitu. Wizyta May w Brukseli jest częścią ofensywy dyplomatycznej przed szczytem UE pod koniec tygodnia, mającej przekonać kraje 27 do racji Londynu.
Brytyjska premier Theresa May i przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker /OLIVIER HOSLET /PAP/EPA

Brytyjska premier i przewodniczący Komisji Europejskiej spotkali się w poniedziałek wieczorem na półtoragodzinnej kolacji roboczej, poświęconej w głównej mierze kwestiom Brexitu, ale też - jak głosi oficjalny komunikat - "aktualnym wyzwaniom w wymiarze europejskim i światowym", m.in. rozmowom w sprawie umowy z Iranem i "problemom bezpieczeństwa, zwłaszcza zaś walce z terroryzmem".

Ze strony Theresy May, spotkanie było przede wszystkim kolejną próbą przełamania impasu w rozmowach na temat warunków wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej przed rozpoczynającym się w czwartek dwudniowym szczytem przywódców państw członkowskich. Z tego powodu w spotkaniu wzięli udział również obydwaj negocjatorzy: Michel Barnier, reprezentujący stronę unijną i brytyjski minister ds. Brexitu, David Davis.

Przegląd dotychczasowych negocjacji

Jak głosi opublikowany komunikat, "premier (Wielkiej Brytanii) i przewodniczący Komisji Europejskiej dokonali przeglądu dotychczasowych negocjacji i zgodzili się, że wysiłki te powinny zostać przyspieszone w najbliższych miesiącach."

Oświadczenie nie precyzuje jednak, w jakim trybie formalnym przyśpieszenie to miałoby się dokonać. Jest jednak ważną polityczną zdobyczą dla May, naciskaną coraz bardziej przez zwolenników radykalnego Brexitu, by wyjść z UE w sposób "twardy", bez zawierania porozumienia.

Dotychczasowe negocjacje przebiegały z trudem, głównie z powodu odmiennego podejścia obydwu stron do dyskutowanych kwestii. Strona unijna prowadziła je w myśl zaleceń decyzji z 29 kwietnia 2017 r, które stanowią, że wszelkie ustalenia na temat przyszłych stosunków handlowych mogą być dyskutowane dopiero wtedy, gdy strony porozumieją się w trzech podstawowych kwestiach: praw obywatelskich, granicy irlandzkiej i rozliczeń finansowych.

Strona brytyjska, mimo iż początkowo zgodziła się na takie etapowe podejście do negocjacji, próbuje przekonywać, że rozwiązanie tych kwestii bez jednoczesnego ustalenia niektórych elementów przyszłych stosunków, zwłaszcza handlowych, jest praktycznie niemożliwe. Służyć temu miały zarówno przedstawione przez Davisa w sierpniu pomysły rozwiązania ruchu granicznego z Irlandią, jak i późniejsze propozycje okresu przejściowego, zaprezentowane przez Theresę May we Florencji.

Postęp jest niewystarczający

Dotychczas argumenty brytyjskie nie spotkały się z życzliwym przyjęciem ze strony unijnego zespołu negocjatorów. Po kolejnej, piątej już rundzie pierwszego etapu rozmów, jego przewodniczący Michel Barnier oświadczył, że postęp w trzech kwestiach jest niewystarczający i że nie rekomenduje państwom członkowskim przejścia do rozmów na temat przyszłych stosunków.

Mimo tego oświadczenia, Theresa May nie zaprzestała zabiegać o zrozumienie dla argumentów brytyjskich wśród przywódców państw UE. W ostatnich dniach odbyła kilka rozmów w tej sprawie, m.in. z prezydentem Francji Emanuelem Macronem i kanclerz Niemiec Angelą Merkel.

Zdaniem brukselskich komentatorów, jakkolwiek strona unijna nie jest skłonna odejść od warunków postawionych w kwietniu, to świadoma jest, że rozmowy powinno się przyspieszyć i znaleźć kompromis najpóźniej do grudnia tego roku.


(ł)