Na dzień przed rocznicą głosowania w sprawie Brexitu okazuje się, że polscy imigranci w Wielkiej Brytanii, podobnie jak inni z krajów Unii Europejskiej, prawdopodobnie wcale się do niego nie przyczynili. Tak można interpretować wyniki badań, opublikowane dziś przez naukowców z Uniwersytetu Wschodniej Anglii. W pracy zamieszczonej w czasopiśmie "British Journal of Social Psychology" twierdzą oni, że osoby, które miały z tymi imigrantami kontakt, częściej deklarowały wolę głosowania za pozostaniem w Unii.

Na dzień przed rocznicą głosowania w sprawie Brexitu okazuje się, że polscy imigranci w Wielkiej Brytanii, podobnie jak inni z krajów Unii Europejskiej, prawdopodobnie wcale się do niego nie przyczynili. Tak można interpretować wyniki badań, opublikowane dziś przez naukowców z Uniwersytetu Wschodniej Anglii. W pracy zamieszczonej w czasopiśmie "British Journal of Social Psychology" twierdzą oni, że osoby, które miały z tymi imigrantami kontakt, częściej deklarowały wolę głosowania za pozostaniem w Unii.
Wyniki referendum pokazały, że głosów za opuszczeniem Unii najwięcej było tam, gdzie było najmniej imigrantów /MICHAEL KAPPELER /PAP/DPA

Pamiętamy, że imigracja była negatywnym bohaterem kampanii przed referendum. Wygląda jednak na to, że obecnym raczej w sferze publicznej dyskusji i kampanii, niekoniecznie w decyzjach pojedynczych głosujących. Już wyniki referendum pokazały, że głosów za opuszczeniem Unii najwięcej było tam, gdzie było najmniej imigrantów. Teraz okazuje się, że także przed samym głosowaniem ci, którzy mieli z imigrantami z Unii Europejskiej, a więc i Polakami, najwięcej do czynienia, zamierzali opowiedzieć się raczej za pozostaniem we wspólnocie. Te kontakty oceniali bowiem raczej pozytywnie. Po Brexicie pojawiły się opinie, że nasi rodacy się do tego przyczynili. Wydaje się, że były nieuprawnione.

Autorzy pracy nie zaprzeczają, że antyimigranckie nastroje, skierowane przeciw przybyszom z nowych krajów Unii Europejskiej, miały istotny wpływ na wyniki referendum. Wskazują jednak, że ci którzy faktycznie mieli okazję z imigrantami z tych krajów się spotkać, częściej głosowali przeciwko Brexitowi.

Jak podkreśla współautorka pracy dr Rose Meleady, wyniki badań potwierdzają to, co zauważyła już wcześniej komisja wyborcza - głosów za pozostaniem w Unii było najwięcej właśnie tam, gdzie i najwięcej było imigrantów. Z kolei za opuszczeniem wspólnoty głosowano głównie w okręgach, gdzie imigrantów ze wschodniej Europy praktycznie nie było. To właśnie kontakt z imigrantami miał istotny wpływ na ewentualne uprzedzenia, te zaś miały duże znaczenie dla decyzji, jak głosować - mówi Meleady. Okazało się, że codzienne kontakty w sklepach, czy środkach komunikacji zbiorowej wpływały na poprawę opinii na ich temat. Owszem, wiemy, że te kontakty mogą być też negatywne, w naszych badaniach jednak zdecydowanie częściej oceniano je jako dobre - dodał.

Te wnioski to wynik opracowania badań, przeprowadzonych na grupie 417 Brytyjczyków w ciągu dwóch dni ostatniego tygodnia przed referendum. Zbierano informacje na temat pozytywnych i negatywnych kontaktów z imigrantami z Unii Europejskiej, pytano o związane z nimi uprzedzenia, o to jak zamierzają głosować. Zbierano też dane na temat wieku, płci, wykształcenia i przekonań politycznych. Okazało się, że przeważnie pozytywne doświadczenia z kontaktów z imigrantami miały większe znaczenie niż tradycyjne czynniki demograficzne, a nawet partyjne sympatie. Można więc uznać, że choć polityczny temat imigracji faktycznie miał wpływ na decyzję w sprawie Brexitu, to sami imigranci, w tym Polacy, raczej się swoim zachowaniem do tego nie przyczynili.


(mpw)