130 tysięcy imigrantów z Unii Europejskiej opuściło Wielką Brytanię w ubiegłym roku. Według opublikowanych danych, to największa liczba od 10 lat. Obcokrajowcy wyjeżdżają, bo obawiają się konsekwencji Brexitu. Ale z drugiej strony, w tym samym okresie, do Wielkiej Brytanii przyjechało prawie 220 tysięcy obywateli państw UE.

W Wielkiej Brytanii to obywatele Rumuni stanowią teraz największą grupę wśród poszukujących pracy. Polacy znaleźli się na drugim miejscu.

Dla brytyjskich władz, istotna jest różnica między wyjeżdżającymi z Wysp a przyjeżdżającymi, która wynosi 90 tysięcy. To tzw. całkowity wskaźnik imigracji netto.

Komentatorzy zauważają, że jeżeli ten trend się utrzyma, brytyjscy pracodawcy, będą mieli problem ze znalezieniem pracowników.

Chodzi o zajęcia, którymi głównie zajmują się imigranci z Unii Europejskiej, czyli rolnictwo, sektor usługowy, czy służbę zdrowia.

"Samochód zwalnia, ale się nie zatrzymał"

Większość imigrantów z Europy przybywa do Wielkiej Brytanii z uzyskaną wcześniej ofertą pracy. Reszta szuka zatrudnienia dopiero po przyjeździe.

Nie można wykluczyć, że miejsca zwolnione przez wyjeżdżających z Wielkiej Brytanii obywateli UE, zapełnią imigranci spoza państw Wspólnoty.

Eksperci zauważają, że trend imigracyjny można porównać do samochodu, który zaczął zwalniać, ale się nie zatrzymał. "Na pewno nie można mówić o włączeniu wstecznego biegu" - dodają.

Wielka Brytania była jednym z trzech państw Unii Europejskiej, które otworzyły swoje rynki pracy w 2004 roku, po rozszerzeniu Wspólnoty o byłe kraje bloku wschodniego, w tym Polskę.

(ug)