Brytyjska premier Theresa May potwierdziła podczas wspólnej konferencji z prezydentem Emmanuelem Macronem, że negocjacje ws. Brexitu rozpoczną się w przyszłym tygodniu. May stwierdziła, że rozmowy z północnoirlandzką Demokratyczną Partię Unionistyczną (DUP) ws. poparcia jej mniejszościowego rządu "były produktywne".

Brytyjska premier Theresa May potwierdziła podczas wspólnej konferencji z prezydentem Emmanuelem Macronem, że negocjacje ws. Brexitu rozpoczną się w przyszłym tygodniu. May stwierdziła, że rozmowy z północnoirlandzką Demokratyczną Partię Unionistyczną (DUP) ws. poparcia jej mniejszościowego rządu "były produktywne".
Prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Wielkiej Brytanii Theresa May /YOAN VALAT /PAP/EPA

Na konferencji prasowej po spotkaniu z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem premier May dodała, że w rozmowach tych chodzi o zapewnienie, iż dzięki wsparciu DUP "możliwe jest danie brytyjskiemu rządowi stabilizacji, co jest w obecnym czasie konieczne".

Potwierdziłam prezydentowi Macronowi, że harmonogram negocjacji dotyczących Brexitu jest realizowany i rozpocznie się w przyszłym tygodniu - oświadczyła.

Macron powiedział, że chce, aby negocjacje w sprawie Brexitu rozpoczęły się jak najszybciej pod przewodnictwem Komisji Europejskiej. Dodał, że drzwi dla Wielkiej Brytanii wciąż pozostają otwarte. Wskazał, że pozostają one otwarte tak długo, dopóki nie zakończą się negocjacje ws. opuszczenia Wspólnoty przez Wielką Brytanię, ale trudno byłoby się cofnąć, gdy negocjacje już zostaną rozpoczęte.

May wymienia ministrów odpowiedzialnych za negocjacje ws. Brexitu

Brytyjska premier Theresa May wymieniła we wtorek dwóch z czterech wiceministrów odpowiedzialnych za przeprowadzenie negocjacji ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. 

Decyzją szefowej rządu ze stanowiska wiceministra odwołany został bliski współpracownik ministra ds. Brexitu Davida Davisa, David Jones, który był zdecydowanym zwolennikiem tzw. twardego opuszczenia Wspólnoty. Na jego miejsce powołana została doświadczona w dyplomacji Joyce Anelay, która była zwolenniczką dalszego członkostwa w UE.

Ze stanowiska podsekretarza stanu odpowiedzialnego za koordynację z parlamentem zrezygnował również proeuropejski lord George Bridges. Jak wynika z informacji "Financial Times", Bridges był sfrustrowany brakiem współpracy między ministerstwem a kancelarią premier May, a także "był coraz bardziej przekonany, że z Brexitu nie wyniknie nic dobrego".

We wtorek Downing Street poinformowało, że zastąpił go jeden z liderów liczącego około 60-70 posłów skrzydła eurosceptyków w ramach Partii Konserwatywnej i jeden z architektów ubiegłorocznej kampanii za wyjściem z UE Steve Baker. Wcześniej w ciągu dnia Baker pisał na Twitterze, że "język zestawiający miękki i twardy Brexit wprowadza w błąd".

Potrzebujemy dobrego, czystego wyjścia (z UE), które zminimalizuje zakłócenia, a zmaksymalizuje szanse (związane z Brexitem) - argumentował. Dodał, że "innymi słowy potrzebujemy jak najbardziej miękkiego wyjścia, ale które realnie zawiera opuszczenie (UE) i odzyskanie kontroli nad prawem, pieniędzmi, granicami i handlem".

Według dziennika "The Telegraph", premier May nie poinformowała o planowanych zmianach głównego ministra ds. Brexitu Davisa. Miał on być całkowicie zaskoczony decyzjami.

To bardzo, bardzo dziwne: (Davis) nie miał pojęcia, dlaczego ona (premier) zwolniła połowę jego wiceministrów. Problemem jest to, że negocjacje zaczynają się za tydzień, a zarówno David (Jones), jak i George (Bridges) przez dwanaście miesięcy zgłębiali wiedzę na ten temat. (...) Brali udział w posiedzeniach rady i mieli osobiste relacje z europejskimi ministrami, (...) co uznawali za szczególnie istotne - powiedziało źródło gazety.

Zdaniem "FT" i "Telegrapha" ruch May wzmocnił zwolenników tzw. miękkiego Brexitu i może zapowiadać złagodzenie dotychczasowej stanowczej polityki rządu wobec planowanego wyjścia ze Wspólnoty.

Brytyjska premier wielokrotnie zapowiadała, że "brak porozumienia (z UE) jest lepszy niż złe porozumienie", a także planowała opuszczenie wspólnego rynku UE i unii celnej. Po gorszym od spodziewanego wyniku wyborów parlamentarnych wielu posłów sugerowało jednak, że konieczna może się okazać zmiana podejścia. We wtorek część mediów informowała nawet o planach ponadpartyjnej współpracy w sprawie wypracowania wspólnego stanowiska parlamentu wobec Brexitu, ale służby prasowe Downing Street zdementowały te spekulacje, podkreślając, że "pozycja rządu nie zmieniła się".

Formalny dwuletni proces wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej został rozpoczęty 29 marca. Pierwsze negocjacje planowano na 19 czerwca br., ale w związku z trwającym formowaniem się nowego rządu mogą się opóźnić.

Rządząca krajem od 2010 roku Partia Konserwatywna straciła w wyborach z 8 czerwca bezwzględną większość w Izbie Gmin (ma 318 posłów wobec wymaganych do większości 326) i prowadzi rozmowy w sprawie poparcia administracji przez północnoirlandzką Demokratyczną Partię Unionistyczną (DUP), która uzyskała 10 mandatów.

(mpw)