Lider opozycyjnej brytyjskiej Partii Pracy Jeremy Corbyn powiedział, że rząd Theresy May jest "pogrążony w chaosie", a projekt umowy wyjścia z UE jest "spartaczonym porozumieniem, które narusza czerwone linie wyznaczone przez samą premier".

Mówienie przez szefową rządu, że ten plan sprawi, że odzyskamy kontrolę nad naszym prawodawstwem, pieniędzmi i granicami, jest głębokim nadużyciem - ocenił Corbyn.

Ta umowa wyjścia jest skokiem w nieznane - to źle ustalone porozumienie z niezdefiniowaną datą (wyjścia z UE) - dodał, oceniając wynik negocjacji jako "olbrzymią i szkodliwą porażkę" rządu May.

Odnosząc się do wcześniejszej rezygnacji ministra ds. Brexitu Dominica Raaba, szef laburzystów kpił, że "skoro nawet (Raab), który - choćby teoretycznie - negocjował to porozumienie, mówi +nie mogę poprzeć proponowanej umowy+, to jak ma to wywołać poczucie, że ktokolwiek inny je popiera, tutaj lub w reszcie kraju?".

Z kolei minister ds. Brexitu w gabinecie cieni Keir Starmer ocenił sytuację polityczną w kraju jako "niebywale poważną".

Proponowane przez premier porozumienie ws. Brexitu upadło już na pierwszej przeszkodzie. (...) (May) musi pilnie przemyśleć swoje podejście na nowo - napisał na Twitterze.

W wywiadzie dla telewizji BBC dodał, że "jest jasne, że szefowa rządu nie miała poparcia swojego gabinetu".

Sama strata jednego z ministrów jest zła, ale rezygnacja ministra ds. Brexitu - dokładnie tej osoby, która była częścią tych negocjacji - to jest naprawdę poważna sytuacja, która zmusza do długiej i głębokiej refleksji - powiedział Starmer.

Odnosząc się do możliwej zmiany na stanowisku premiera, Starmer powiedział, że "nawet jeśli zastąpi się ją kimś innym, to nie zmieni się liczb (głosów): w parlamencie po prostu nie ma większości dla tego podejścia (do relacji z UE), które postulują".

Ktokolwiek pojawi się na którymkolwiek etapie rozmów, odziedziczy ten sam problem - ostrzegł.

Liderzy Partii Pracy wielokrotnie zapowiadali, że będą głosowali przeciwko propozycji wypracowanej przez mniejszościowy rząd May.

Szefowa rządu, która jednocześnie mierzy się z rosnącymi podziałami wewnątrz własnego ugrupowania i utratą wsparcia koalicyjnej Demokratycznej Partii Unionistów, może mieć w efekcie poważne trudności z uzyskaniem poparcia Izby Gmin dla umowy wyjścia z UE.

W takim wypadku Wielka Brytania mogłaby opuścić Unię Europejską bez żadnego porozumienia oraz dalszych relacji handlowych. Eksperci ostrzegali od miesięcy, że taki scenariusz miałby bardzo poważne negatywne konsekwencje dla gospodarki całej Europy.

(az)