​Czy dojdzie do niedzielnego szczytu unijnego w sprawie Brexitu? - to pytanie, które zadają brytyjskie media. Rada Europejska zatwierdziła dzisiaj porozumienie zawarte z Londynem w sprawie warunków wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty. Nie wszystko jednak zapięto na ostatni guzik.

Chodzi o relacje Wielkiej Brytanii z Unią Europejką po Brexicie. Mają one być określone w odrębnym dokumencie. Według doniesień, na porozumienie nie chce zgodzić się Hiszpania, jeśli przyszłe umowy handlowe z Londynem w obejmować będą Gibraltar. Madryt pragnie użyć Brexitu, by zwiększyć swój wpływ na dalsze losy tej brytyjskiej kolonii. Żąda prawa do bezpośrednich negocjacji w tym zakresie z Londynem.

Komentatorzy zauważają, że szantaż staje się coraz czyściej używaną bronią po obu stronach negocjacyjnego stołu. Wobec podobnego ultimatum stanął rząd premier Theresy May. Pistolet do skroni przystawili mu posłowie z północnoirlandzkiej partii DUP, którzy tworzą niepisana koalicje z konserwatystami w Izbie Gmin. Im z kolei nie podoba się status Ulsteru, na wypadek gdyby Wielkiej Brytanii nie udało się wypracować umów handlowych z Brukselą po okresie przejściowym, który trwać będzie do końca 2020 roku.

Według proponowanego porozumienia, Irlandii Północna pozostałby bezterminowo w unii celnej z pełnym dostępem do wspólnego rynku. Północnoirlandzcy posłowie uważają, że wprowadziłoby to różnice konstytucyjne wewnątrz Zjednoczonego Królestwa i mogło prowadzić w efekcie do jego rozpadu.

Innym punktem spornym, który stoi na drodze ratyfikacji porozumienia przez Radę Europejską, jest dostęp francuskich, holenderskich i duńskich rybaków do brytyjskich wód terytorialnych. Ich kraje uważają, że ustępstwa zawarte w porozumieniu z Londynem są na tyle duże, by rybacy mogli nadal łowić w tym akwenie.

Premier Theresa May w sobotę, a więc dzień przed planowanym glosowaniem, uda się do Brukseli, by wypracować kompromis w powyższych kwestiach. Debata w Radzie Europejskiej będzie ważnym rozdziałem Brexitu, ale kluczowym pozostaje jego ratyfikacja w Izbie Gmin. Według komentatorów, niewykluczone że brytyjscy posłowie odrzucą tekst porozumienia w proponowanym kształcie - parlamentarna arytmetyka sugeruje, że rząd nie dysponuje obecnie większością w Izbie Gmin. Opozycja już zapowiedziała, że odrzuci w glosowaniu tekst porozumienia. Jeśli tak się stanie premier May prawdopodobnie czeka wotum nieufności. Dalszą tego konsekwencją mogą być przedterminowe wybory parlamentarne, a nawet rozpisanie drugiego referendum w sprawie Brexitu.

(az)