Czy dojdzie do drugiego referendum w sprawie brexitu? Otwarcie agituje za nim dwóch byłych brytyjskich premierów, John Major i Tony Blair. Wielu posłów w Izbie Gmin również popiera ten scenariusz.

Brytyjska premier Theresa May uparcie tkwi na stanowisku, że ponowne referendum jest niemożliwe. Jej zdaniem podważyłoby wiarę w demokrację i nadwyrężyło zaufanie elektoratu do polityków.

Faktem jest jednak, że porozumienie zawarte z Brukselą nie zostanie zaakceptowane w Izbie Gmin. Sugeruje to parlamentarna arytmetyka. Wprawdzie premier May wygrała głosowanie nad wotum nieufności nad jej przywódczą rolą w partii torysów, rozkład sił w niższej izbie brytyjskiego parlamentu nie jest jednak dla niej korzystny. Wielu posłów z jej własnej partii otwarcie zapowiedziało, że zagłosują przeciwko kompromisowi, który już przyjęty został już przez pozostałe 27 państw Wspólnoty.

Theresa May nie może także liczyć na wsparcie północnoirlandzkiej partii DUP, od której zależała jej większość w Izbie Gmin, de facto ją utraciła i stoi na czele rządu mniejszościowego. Politycy z Ulsteru uważają, że porozumienie osłabi związek tej brytyjskiej prowincji z resztą Zjednoczonego Królestwa, a to ich zdaniem jest niedopuszczalne.

Jednocześnie partie opozycyjne zapowiedziały, że nie poprą ustawy brexitowej w obecnej postaci. Między innymi dlatego w ubiegłym tygodniu premier May odwołała kluczowe głosowanie w tej sprawie w Izbie Gmin, starając się uniknąć miażdżącej porażki. Jej ostatnia wizyta w Brukseli zakończyła się poniżającym fiaskiem - tak ocenili ją komentatorzy.

Stronie brytyjskiej nie udało się skłonić unijnych urzędników do renegocjacji kompromisu. Jeśli Wielka Brytania miałaby opuścić Unię Europejską 29 marca przyszłego roku, głosowanie nad warunkami brexitu musi się odbyć przed tą datą. Prawdopodobnie nastąpi to w drugim tygodniu stycznia. W takiej sytuacji pozostaje wybór miedzy wyjściem z Unii bez porozumienia i drugim referendum. Ludzie nie opowiedzieli się w plebiscycie za twardym brexitem! - ostrzega były premier Tony Blair. Nawet najbliżsi współpracownicy Theresy May są podobnego zdania. Komentatorzy prognozują, że również i ona złagodzi swe stanowisko wobec idei zwołania drugiego referendum. Jak twierdzą, to tylko kwestia czasu.

Opracowanie: