Wielka Brytania może liczyć na przychylność Polski w negocjacjach ws. wyjścia z Unii Europejskiej - zapowiedział premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla brytyjskiej telewizji Channel 4. Szef rządu bronił także polskich reform sądownictwa.

Wielka Brytania może liczyć na przychylność Polski w negocjacjach ws. wyjścia z Unii Europejskiej - zapowiedział premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla brytyjskiej telewizji Channel 4. Szef rządu bronił także polskich reform sądownictwa.
Premier Mateusz Morawiecki /Paweł Balinowski /RMF FM

Rozmowa Morawieckiego z szefem działu europejskiego stacji Mattem Freiem została wyemitowana w trakcie głównego wydania wiadomości, Channel 4 News.

Frei przypomniał, że Polska jest szczególnie zainteresowana przebiegiem rozmów ws. Brexitu ze względu na konieczność zagwarantowania statusu prawnego nieco ponad miliona Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii.

Jednocześnie zaznaczył jednak, że relacja polskiego rządu w Unią Europejską jest "złożona i momentami raczej trudna", biorąc pod uwagę trwający spór dotyczący naruszenia praworządności w procesie reformowania sądownictwa.

Polski premier przyznał, że pomiędzy krajami członkowskimi Unii Europejskiej "oczywiście były różne opinie" na temat przebiegu negocjacji z Wielką Brytanią i niektóre stolice liczyły na twardsze potraktowanie władz w Londynie.

Jednocześnie zastrzegł jednak, że "większość państw, w tym Polska, skłaniały się ku rozwiązaniu opartemu na kompromisie, bardziej elastycznym podejściu".

Morawiecki zaznaczył, że biorąc pod uwagę delikatną sytuację mniejszościowego rządu premier Theresy May w Wielkiej Brytanii, obie strony "stąpają po cienkim lodzie" i "nie powinny przesadzać w żadną stronę". Wierzę, że zbliżamy się do decydującego, ale pozytywnego momentu (w negocjacjach) - ocenił.

Morawiecki: May wie, że może polegać na Polsce

Pytany o możliwe wsparcie rządu w Londynie w negocjacjach, polski premier zapewnił, że May "wie, że może polegać na Polsce" i podkreślił, że "wielokrotnie rozmawiali ze sobą na ten temat".

Szef rządu podkreślił także, że chciałby, aby część z miliona Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii wróciła do kraju, ale stanowczo odrzucił sugestie dziennikarza, że jednym ze sposobów na to byłoby doprowadzenie do załamania się negocjacji ws. Brexitu i wykorzystanie towarzyszącej temu niepewności dotyczącej ich przyszłych praw.

Premier przekonywał, że "potrzebujemy pracowników i tych obywateli, którzy wyjechali", ale zastrzegł, że "porozumiał się z brytyjską premier, że będziemy traktować naszych obywateli na zasadzie wzajemności, niezależnie od tego co się stanie". Stanowczo wierzę w to, że znajdziemy odpowiedni kompromis - dodał.

O sporze ws. praworządności: Bruksela jest "jednostronna"

Przechodząc do rozmowy na temat polskiego sporu z Unią Europejską, Morawiecki ocenił postawę Brukseli mówiąc, że jest "jednostronna" i "nie jest uczciwym pośrednikiem" między państwami, wskazując m.in. na trudności w wypracowaniu kompromisowych rozwiązań w spornych kwestiach.

Jak podkreślił, pomimo tego polski rząd w pełni realizuje środki zapobiegawcze ustanowione przez Trybunał Sprawiedliwości UE w związku z postępowaniem dotyczącym reformy sądownictwa.

Nawet jeśli nie zgadzamy się z wieloma rzeczami, które mówią to powiedzieliśmy sobie: dobrze, ale chcemy stabilności, chcemy zachować jedność i chcemy pokazać, że jesteśmy bardzo proeuropejscy - tłumaczył, zaznaczając, że Polska jest "jednym z bardzo niewielu państw w UE, które są jednocześnie proamerykańskie i proeuropejskie". Jak tłumaczył, bycie zwolennikami integracji europejskiej "nie oznacza, że popieramy wszystko, co robią europejskie instytucje w Brukseli, w szczególności niektóre z nich".

Morawiecki tłumaczył także, że komentatorzy i politycy z Europy Zachodniej mogą mieć trudności ze zrozumieniem sytuacji związanej z funkcjonowaniem w postkomunistycznej sytuacji. Przez dwadzieścia pięć lat po rozpoczęciu transformacji mieliśmy tutaj system postkomunistyczny. Oczywiście, że ludzie z Holandii - z całym szacunkiem - nie mogą zrozumieć tej sytuacji - powiedział. Głównym reprezentantem Komisji Europejskiej w sporze z Polską jest były holenderski minister spraw zagranicznych Frans Timmermans.

Polski premier zaznaczył także, że po zjednoczeniu Niemiec przeprowadzono weryfikację sędziów, którzy orzekali w Niemieckiej Republice Demokratycznej i tylko 30 proc. z nich pozostało na stanowisku, a w Polsce nie przeprowadzono podobnego procesu.

Żaden z sędziów nie został oskarżony za bulwersujące sprawy z czasów stanu wojennego, kiedy walczyłem o wolność w latach 80., a inni ludzie byli wsadzani do więzienia - podkreślił, dodając, że "właśnie dlatego próbujemy wprowadzić nieco sprawiedliwości w systemie sądownictwa".

(ł)