Samorządowcy, którzy odmawiają przekazania spisu wyborców Poczcie Polskiej to włodarze kilkunastu miast związani z opozycją, głównie z Koalicją Obywatelską, realizujący politykę swojej partii - ocenił wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. Jego zdaniem to zachowanie antypaństwowe.

Samorządowcy (m.in. prezydenci Warszawy, Gdańska, Sopotu i Sosnowca) ujawnili, że w nocy otrzymali od Poczty Polskiej e-mail z nakazem udostępnienia spisów wyborców wraz z danymi osobowymi - adresami, imionami, nazwiskami i numerami pesel. Część z nich zapowiedziała złożenie zawiadomienia do prokuratury w tej sprawie, argumentując, że żądanie Poczty nie ma podstawy prawnej.

Poczta Polska poinformowała zaś, że skierowany do samorządów wniosek o przekazanie danych ze spisu wyborców wynika z roli, jaką ten operator ma pełnić w obsłudze głosowania w ramach wyborów prezydenckich. Polegać ona będzie na dostarczeniu do wyborców pakietów wyborczych, a następnie przekazania kart wyborczych do obwodowych komisji wyborczych.

Szef PKW Sylwester Marciniak w piśmie do komisarzy wyborczych, do którego dotarła PAP podkreślił, że Poczta Polska może otrzymać dane ze spisu wyborców, jeżeli są one potrzebne w celu wykonania obowiązków nałożonych przez administrację rządową. Wniosek w tej sprawie musi być podpisany podpisem elektronicznym.


Radosław Fogiel pytany w Polsat News, czy nieprzekazywanie przez samorządowców spisu wyborców Poczcie Polskie uniemożliwi przeprowadzenie wyborów prezydenckich, zaznaczył, że "mamy do czynienia z pewną zasłoną dymną". Jego zdaniem "pod hasłem ‘samorządy’ kryją się włodarze kilkunastu miast związani z opozycją, głównie z Koalicją Obywatelską, realizujący politykę swojej partii, która ma na celu niedopuszczenie do wyborów, a w desperackiej próbie do ich opóźnienia".

Jak ocenił, zachowanie samorządowców, którzy odmawiają przekazywania spisu wyborców jest "niepoważne i antypaństwowe".

"Chaos i straszenie ludzi, co uprawia w swoich materiałach wyborczych kandydatka KO na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska wprowadza niepewność" - podkreślił Fogiel. "Twierdzicie, że przesyłka pocztowa jest śmiertelna, podczas gdy Polacy codziennie robią zakupy przez internet i doskonale wiedzą, jak wygląda sytuacja" - zwrócił się do polityków KO wicerzecznik PiS.


Jak stwierdził Fogiel, "postawa KO jest negowaniem konstytucyjnego porządku, który przejawia się w terminie wyborów i w czasach trwania kadencji".

"Potrzebujemy tych wyborów, rozstrzygnięcia Polaków, jakie by ono nie było, aby władza o stabilnym mandacie mogła zajmować się tymi sprawami, które są najważniejsze - walką z koronawirusem i walką z kryzysem" - podkreślił Fogiel.

Wybory korespondencyjne w Polsce

6 kwietnia Sejm uchwalił ustawę, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Ustawa jest obecnie w Senacie. Senackie komisje mają się nią zająć w przyszłym tygodniu. Posiedzenie izby zostało zwołane na 5-6 maja.

Mimo że ustawa nie weszła jeszcze w życie, rząd rozpoczął już przygotowania do wyborów korespondencyjnych. W połowie kwietnia premier Mateusz Morawiecki zobowiązał Pocztę Polską do podjęcia przygotowań do przeprowadzenia wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym. Minister aktywów państwowych Jacek Sasin poinformował kilka dni temu, że Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych rozpoczęła druk kart wyborczych.

Portal Onet.pl podał, że karty do głosowania drukuje prywatna spółka z Brodnicy, kontrolowana przez firmę z Berlina.

Według ustaleń Onetu, "PWPW nie ma takiego sprzętu ani doświadczenia, by wydrukować 30 mln kart wyborczych, tyle samo towarzyszących im oświadczeń o osobistym głosowaniu oraz 90 mln kopert niezbędnych do wysyłki i odbioru pakietów wyborczych".

Zgodnie z lutowym zarządzeniem marszałek Sejmu Elżbiety Witek wybory mają się odbyć 10 maja. Startują w nich, oprócz Kidawy-Błońskiej: obecny prezydent Andrzej Duda, prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, europoseł Robert Biedroń (Lewica), publicysta Szymon Hołownia i poseł Konfederacji Krzysztof Bosak.