"W te trzy tygodnie musimy udowodnić i pokazać, że jesteśmy warci tego, żeby być następcami Witosa, Rataja, Mikołajczyka|Kosiniak-Kamysz: Musimy pokazać, że jesteśmy warci być następcami Witosa, Rataja, Mikołajczyka" – mówił kandydat PSL na prezydenta Władysław Kosiniak-Kamysz podczas konwencji w Tarnowie. Zapowiedział walkę z kryzysami – zdrowotnym, gospodarczym i ustrojowym.

To nie będzie łatwa droga, ja wam nie obiecam wszystkiego najlepszego, nie obiecam, że nie będzie trzeba ciężko pracować i wszystko dostaniecie, nie obiecam wam, że wszystko jest dane za to tylko, że się pojawiamy gdziekolwiek. Ale obiecam wam jedno, że jak dojdziemy do celu, nie na skróty, tylko pod prąd do góry (...) na końcu drogi będzie szczyt, który się zdobywa, jest się zmęczonym, ale ma się satysfakcję z tego, co się osiągnęło - zapowiedział Kosiniak-Kamysz.

W te trzy tygodnie musimy udowodnić i pokazać, że jesteśmy warci tego, żeby być następcami Witosa, Rataja, Mikołajczyka. Jesteśmy warci tego, żeby być następcami (kard. Stefana) Wyszyńskiego i Jana Pawła II, ze jesteśmy warci tego, żeby być następcami bezimiennych, którzy w słusznej sprawie oddawali zdrowie, życie - to wszystko, co łączy Polaków, co stanowi o naszej tożsamości i naszej przyszłości. Ta droga wymaga odpowiedzialności i dokonania dobrego wyboru - podkreślił kandydat PSL.

Do odnowy Rzeczpospolitej - nawoływał Kosiniak-Kamysz - jest potrzebny jak najlepszy wynik w wyborach prezydenckich i zwycięstwo, ale też "musimy pokazać, że po naszej stronie jest jak najwięcej osób, które mają już dość tego co dzieje się dzisiaj w Polsce".

I nie zapewni tego jedna z dwóch zwalczających się partii, bo one dzisiaj będą mówić, jak to siebie nienawidzą, tylko w tej nienawiści nie mogą żyć bez siebie, oni się od siebie uzależnili, ale tak naprawdę zrobili coś dużo gorszego - uzależnili nas od permanentnej wojny w Polsce - przestrzegał. Według niego jest to "ciężka choroba nienawiści, która z największą mocą rozwija się w ostatnich pięciu latach". Współpracy nie oczekują - oni mówią o współpracy, ale z tyłu mają zaciśniętą pięść i ostrzą topory, żeby sobie ucinać polityczne łby każdego dnia, bo z tego żyją - wskazał kandydat PSL.

Ja się na to nie zgadam i nie pozwolę na to, żeby zmarnować dorobek minionych pokoleń i żeby zmarnować szansę na lepszą przyszłość dla naszych dzieci, dla naszych wnuków - podkreślił Kosiniak-Kamysz w swoim przemówieniu.

Jak mówił, w tych wyborach chce zadać pytanie rodakom, "czy chcą z tym skończyć, czy chcą wybrać odpowiedzialność, chcą wybrać taką Polskę, gdzie jest miejsce dla tych, którzy głosowali na Polskę solidarną, czy Polskę liberalną, bo nie ma takiego podziału - jest Rzeczpospolita Polska, która jest domem nas wszystkich". Ja wierzę, że polityka to jest odpowiedzialność, że to jest wielka sprawa, nie ma sprawy ważniejszej niż Polska i trzeba o nią zabiegać i dbać w każdym miejscu, gdzie się znajdziemy - zadeklarował lider ludowców.

Wyraził wiarę, że "Polska do wolności może wybuchnąć po raz kolejny". Chce powiedzieć - nie pozwalam na zawłaszczanie państwa, na niszczenie naszej wolności, braterstwa, nie pozwalam na partyjniactwo, nie pozwalam na szczucie jednych na drugich, na ściek w Telewizji Polskiej, nie pozwalam na obrażanie, na chamstwo, na gnój i obłudę w życiu społecznym i politycznym - wyliczał kandydat.

Nie pozwalam, ale mój głos może być wtedy silny, kiedy będzie głosem Polski obywatelskiej, Rzeczpospolitej, która stawia na gospodarzy a nie niewolników i najemników - podkreślił.

Kosiniak-Kamysz odnosząc się do ostatnich, słabych dla niego sondaży powiedział, że "nie będzie kupował sondaży, które można nabyć na każdym bazarku, po to żeby sobie poprawić nastrój". Ja wiem, że nie sondaż decyduje, tylko Polacy zdecydują 28 czerwca - powiedział i przedstawił propozycję, która ma doprowadzić od uzdrowienia Polski w trzech wymiarach: zdrowotnym, ekonomicznym i ustrojowym.Te trzy zadania - zatrzymać kryzys zdrowotny, kryzys gospodarczy, kryzys ustrojowy przyjmuję i biorę na sztandary i idziemy do Polski, idziemy w Polskę żeby ją uzdrowić - podkreślił Kosiniak-Kamysz.

Wyliczył też propozycje Koalicji Polskiej - programu dobrowolnego ZUS dla przedsiębiorców, emerytury bez podatków, podniesienia kwoty wolnej od podatku dla pracujących, postawienia na zieloną energię, prawdziwej reformy ochrony zdrowia, odbudowania państwa i ustawy antykorupcyjnej oraz korzystania z instytucji referendum. Bierzemy sprawy w swoje ręce, wierni tradycji patrzymy w przyszłość, idziemy z programem, który jest dla każdego, a nie dla wybranych, łączymy a nie dzielimy, budujemy państwo oparte na silnym obywatelu, jego pracowitości, mądrości i zaradności, a nie na opresyjności państwa. Budujemy państwo które szuka przyjaciół zagranicą - w Unii Europejskiej, Stanach Zjednoczonych, ale nie wskazujemy tam wrogów - wskazał Kosiniak-Kamysz.

Podczas przemówienia zadeklarował, że jako prezydent Polski będzie współpracował z każdym. Polska to jest odpowiedzialność nas wszystkich, Polska to nie jest tylko i wyłącznie ojczyzna, matka. Polska to ma być najpiękniejsze miejsce do życia, żebyśmy zawsze mówili, chcę tu żyć, chcę tu być, chcę tu zakładać rodzinę, chcę tu pracować, chcę tu budować, bo Polska to jest wspólna sprawa - zakończył kandydat PSL.