Małgorzata Kidawa-Błońska oświadczyła, że jako prezydent podpisałaby ustawę o związkach partnerskich. Nie podpisałaby natomiast ustawy zaostrzającej prawo aborcyjne. Zadeklarowała przy tym, że gdyby pojawiła się inna ustawa, już zaakceptowana przez większość społeczeństwa, rozważy jej podpisanie.

Na wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie Kidawa-Błońska została zapytana m.in., czy jako prezydent popisałaby ustawę o związkach partnerskich. O tym wiadomo od dawna, że jestem za tym, żeby taka ustawa w naszym kraju obowiązywała - powiedziała kandydatka KO na prezydenta. Wyraziła też nadzieję, że ustawa o związkach partnerskich zostanie uchwalona przez parlament i będzie mogła ją podpisać.

Dopytywana o kwestię przepisów regulujących aborcję, Kidawa-Błońska odpowiedziała, że "zawsze mówiła, iż nie podpisze żadnej ustawy, która by zaostrzała prawo aborcyjne". Natomiast jeżeli pojawi się inne rozwiązanie, inna ustawa, która będzie zaakceptowana przez większość społeczeństwa, rozważę podpisanie - oświadczyła.

Kidawa-Błońska była również pytana o losy lekcji religii w szkołach. Kandydatka KO na prezydenta podkreśliła, że musimy odbyć dyskusję na ten temat z udziałem nauczycieli, rodziców i przedstawicieli Kościołów, by znaleźć "dobre i mądre rozwiązanie, żeby lekcja religii była lekcją religii, a nie była zbędnym przedmiotem".

Kidawa-Błońska o problemie migracyjnym

Pytana z kolei o problem migracji, w związku z otwarciem granic przez Turcję, Kidawa-Błońska odpowiedziała, że "rzeczywiście sytuacja jest bardzo trudna". Turcja i Putin chcą wpływać na Europę - dodała.

Jej zdaniem potrzebne są teraz rozmowy wewnątrz UE na temat wzmocnienia Włoch i Grecji, by pomóc tym krajom zatrzymać migrantów, a także rozmowy z prezydentem Turcji, by zaniechał swojego szantażu. "Jestem za tym, by polski rząd usiadł z partnerami z Unii Europejskiej i próbował rozwiązać ten problem" - powiedziała Kidawa-Błońska. Dodała zarazem, że "za rządów Prawa i Sprawiedliwości do Polski przyjechało 19 tysięcy ludzi".

Turcja ogłosiła w ubiegły czwartek, że nie będzie zatrzymywać osób chcących przedostać się do Europy, ponad 10 tys. migrantów, głównie z Syrii, ale też innych krajów Bliskiego Wschodu i Afganistanu przybyło na granice Turcji z UE. Ocenia się, że Turcja chce wywrzeć presję na państwa zachodnie należące do UE, ale też NATO, by wsparły ją w jej operacji militarnej w Syrii. Ankara postanowiła otworzyć granice do Europy, gdy w syryjskiej prowincji Idlib w nalotach sił rządowych zginęło 33 tureckich żołnierzy.

SPRAWDŹ: