"PO obwinia Biedronia o przegraną Trzaskowskiego" - stwierdził na Twitterze szef SLD Włodzimierz Czarzasty - i odpowiedział. W ostrych i obraźliwych dla wyborców Platformy słowach. "Robert proponuje pomoc i udział w kampanii, ale nikt nie ma czasu się z nim spotkać. Może powiecie swoim głupawym wyznawcom, żeby przestali opluwać Roberta i Lewicę?" - napisał.

Włodzimierz Czarzasty udostępnił na swoim twitterowym profilu wideo z fragmentem dzisiejszej Rozmowy w samo południe w RMF FM, w której gościem Marcina Zaborskiego była posłanka Koalicji Obywatelskiej Agnieszka Pomaska.

W programie padło m.in. pytanie o to, dlaczego Rafał Trzaskowski - szukając przed II turą wyborów prezydenckich poparcia innych kandydatów opozycji - nie spotkał się z reprezentującym Lewicę Robertem Biedroniem.

"Kontaktowaliśmy się po pierwszej turze z wieloma kandydatami, nie ze wszystkimi udało się porozmawiać czy spotkać. Ten kalendarz był po prostu bardzo, bardzo napięty. (...) Koncentrowaliśmy się przede wszystkim na bezpośrednim kontakcie z wyborcami" - odparła Pomaska.

Dopytywana, czy ludzie Trzaskowskiego zwrócili się do Biedronia z prośbą o spotkanie, przyznała: "Jeśli dobrze pamiętam, z Robertem Biedroniem rzeczywiście nie było takiej rozmowy. Myślę, że teraz jest na pewno przestrzeń do tego, żeby współpracować z każdym, kto w tych wyborach uczestniczył".

"Koncentrowaliśmy się przede wszystkim na bezpośrednich spotkaniach z wyborcami. Sporo czasu kosztowało nas też zorganizowanie spotkania z Szymonem Hołownią. Czasu było bardzo mało. Główną przeszkodą w tych wyborach był brak czasu i krótka kampania" - podkreślała dalej Agnieszka Pomaska.

Czarzasty pisze o "głupawych wyznawcach" Platformy

Słowa posłanki szef SLD skomentował we wpisie na Twitterze.

"PO obwinia Biedronia o przegraną Trzaskowskiego. A tu nagle Pani Pomaska powiedziała prawdę. Robert proponuje pomoc i udział w kampanii, ale nikt nie ma czasu się z nim spotkać. Może powiecie swoim głupawym wyznawcom, żeby przestali opluwać Roberta i Lewicę? Może ktoś przeprosi?" - napisał Włodzimierz Czarzasty.

Trzaskowski zapowiadał rozmowy z kontrkandydatami, Biedroń mówił o spotkaniu "w najbliższych godzinach". Skończyło się na planach

Przypomnijmy, że już dzień po pierwszej turze wyborów prezydenckich Rafał Trzaskowski zapowiedział, że będzie rozmawiał z kontrkandydatami z tej pierwszej wyborczej rundy o ważnych dla nich punktach programowych.

"Na opozycji wszyscy pokazaliśmy, że chcemy prawdziwej zmiany. Będziemy rozmawiać o katastrofie klimatycznej, (...) będziemy rozmawiać, jak pomagać polskim firmom, jak walczyć o miejsca pracy" - mówił wówczas kandydat Koalicji Obywatelskiej.

Tego samego dnia Robert Biedroń - który w pierwszej turze zdobył 2,22 procent głosów - zapowiedział, że "w najbliższych godzinach" dojdzie do jego spotkania z Trzaskowskim, a jego celem będzie "omówienie wspólnej koncepcji dotyczącej propozycji programowych, wartości, które ma Lewica, które kandydat Rafał Trzaskowski mógłby adresować przez te dwa najbliższe tygodnie, a później realizować jako przyszły prezydent RP".

Biedroń stwierdził wtedy również, że aby lewicowe wartości były słyszane, należy wybrać prezydenta, który będzie rzecznikiem głosu lewicy, a dzisiaj - jak podkreślił - "naturalnym wydaje się, że taką osobą jest Rafał Trzaskowski".

Jeszcze dwa dni później szefowa sztabu Roberta Biedronia, posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk informowała, że politycy są w kontakcie, a spotkanie zależy także od tego, jak będzie przebiegała trasa kampanii Rafała Trzaskowskiego.

"Ze strony Roberta Biedronia jest wola i otwartość na spotkanie" - podkreślała.

Ostatecznie jednak do spotkania Trzaskowski - Biedroń nie doszło.