Nigdy nie pełniłem drugiego tak odpowiedzialnego urzędu i muszę powiedzieć, że mimo bliskości wcześniej z prezydentem Lechem Kaczyńskim, ogrom tej odpowiedzialności jednak był niespodziewany - powiedział prezydent Andrzej Duda. W niedzielę minęło pięć lat od wyboru Dudy na urząd prezydenta.

24 maja 2015 roku - odbyła się II tura wyborów prezydenckich, w której Andrzej Duda zmierzył się z ubiegającym się o reelekcję Bronisławem Komorowskim.

Do urn poszło 55,34 procent uprawnionych do głosowania.

Andrzej Duda zdobył 51,55 procent głosów, na Bronisława Komorowskiego zagłosowało 48,45 procent wyborców.

Swą 5-letnią kadencję Duda rozpoczął 6 sierpnia 2015, kiedy to złożył przed Zgromadzeniem Narodowym przysięgę, którą zakończył słowami: "Tak mi dopomóż Bóg".

O wspomnienia z 24 maja 2015 roku prezydent został zapytany w niedzielę w rozmowie z TVP.

To było rzeczywiście niesamowite, to jest taki szok, to w ogóle bardzo trudno wytłumaczyć, w ogóle nie wiem, z czym to porównać. Byłem zupełnie oszołomiony, mimo wszystko dowiedzieć się, że polskie społeczeństwo dokonało wyboru, którego nikt się przecież nie spodziewał - podkreślił prezydent.

Jak zauważył, pięć lat temu nie dawano mu wielkich szans na wyborczy sukces. Tymczasem okazało się, że wygrałem w wyborach prezydenckich i to było rzeczywiście coś niebywałego. Byłem po prostu oszołomiony, zresztą jak ktoś przypomni sobie, spojrzy do internetu, znajdzie filmiki z tego wieczoru, jak idę przez salę po ogłoszeniu wyników, to widać, że jestem człowiekiem, który jest jakby w innym świecie. Trochę tak było - wspominał prezydent.

Pytany czy coś zaskoczyło go w ciągu pięciu lat prezydentury, Duda przypomniał, że wcześniej pracował m.in. w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Przez ponad dwa lata byłem jednym z najbliższych współpracowników prezydenta, więc byłem bardzo blisko prezydenta. Widziałem jego troski, widziałem dyskusje, które prowadził, słyszałem co mówił, widziałem z bardzo bliska jego pracę, ale mimo wszystko kiedy sam zostałem prezydentem, to zrozumiałem, że tego ogromu odpowiedzialności, która jest związana z tym urzędem, nie widać - przyznał Duda.