​Sto milionów złotych będzie nas kosztowało referendum zaproponowane przez prezydenta - ustalił dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda. Bronisław Komorowski podpisał projekt postanowienia o zarządzeniu plebiscytu m.in. w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych i skierował go do Senatu. Potwierdziły się doniesienia RMF FM, że referendum może się odbyć 6 września.

Koszty referendum będą tak wysokie m.in. z powodu wynagrodzeń dla osób, które będą pracowały w komisjach. W każdej znajdzie się po 6 osób - podobnie, jak w przypadku wyborów.

To oznacza, że trzeba będzie wypłacić diety 300 tysiącom osób. Przewodniczący komisji dostaje 200 złotych, jego zastępca - 180 złotych, a członek komisji - 160 złotych. 

Konieczne będzie także wydrukowanie kart do głosowania. W pierwszej turze wyborów prezydenckich kosztowały ponad 3 miliony złotych. W przypadku referendum będzie podobnie. Karty trzeba także przetransportować do komisji, a to dodatkowy koszt.

Prezydent chce zapytać o JOW-y

W referendum mielibyśmy odpowiadać na trzy pytania: "Czy chcemy jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu?", "Czy chcemy zakazu finansowania partii politycznych z budżetu?" oraz "Czy chcemy bardziej przyjaznego systemu podatkowego?".

Potwierdziły się doniesienia dziennikarza RMF FM i prezydent po południu złożył podpis pod projektem postanowienia o zarządzeniu referendum. Skierował go do marszałka Senatu. Tak, jak informowaliśmy - proponowana data to 6 września. Jak tłumaczył Bronisław Komorowski, wybrał taki termin, "aby stworzyć realną możliwość wzięcia udziału w głosowaniu jak największej liczby Polaków, a więc już poza okresem wakacyjnym".

Senat ma na przegłosowanie wniosku 14 dni. Decyzja w tej sprawie może więc zapaść zarówno przed, jak i po drugiej turze wyborów prezydenckich.

Postanowienie prezydenta ogłaszane jest w Dzienniku Ustaw. Referendum przeprowadza się najpóźniej w 90. dniu od dnia ogłoszenia postanowienia.

(MRod)