Polscy marynarze, przebywający podczas wyborów prezydenckich na morzu, nie będą mogli zagłosować. Powód - polskie statki pływają pod obcą banderą, więc nie można na nich tworzyć obwodów wyborczych. Może to dotyczyć nawet 30 tys. osób.

Resort infrastruktury wydał rozporządzenie w sprawie utworzenia obwodów głosowania na polskich statkach morskich w wyborach prezydenta RP. Potwierdził jednak, że rozporządzenie to zezwala na zorganizowanie wyborów tylko na statkach pływających pod polską banderą, a także dowodzonych przez polskiego kapitana, co wynika z obowiązującego w Polsce Kodeksu wyborczego. Oznacza to, że polscy marynarze przebywający na morzu w dniu wyborów nie będą mogli oddać głosu w wyborach na prezydenta. Polskie statki od lat pływają pod tzw. "tanimi banderami" i są zarejestrowane w innym państwie. To wyklucza możliwość przeprowadzenia wyborów na takich statkach nawet wtedy, gdy cała załoga wraz kapitanem są Polakami.

MIR szacuje, że obecnie, aktywnie zawód marynarza wykonuje około 32 tys. osób posługujących się dokumentami wydanymi przez polską administrację morską. Podaje też liczbę takich dokumentów wydanych w latach 2010-2014, jest ich dokładnie 32 659. Precyzyjnej liczby marynarzy jednak nie podaje, bo ich wyjazdy nie są rejestrowane, a członkowie załóg mogą korzystać z zagranicznych agencji pracy.  

Resort przyznaje natomiast, powołując się na informacje PKW, że w ostatnich wyborach do europarlamentu obwody wyborcze utworzono tylko na 5 jednostkach. Wśród nich były żaglowce Dar Młodzieży i statek badawczy Oceania, a także trzy platformy wydobywcze firmy Lotos Petrobaltic. Wśród marynarzy tych jednostek, na 210 osób uprawnionych do głosowania, wydano 201 kart i pakietów wyborczych, a 177 oddanych głosów uznano za ważne. Frekwencja wyborcza dla tych 5 jednostek wyniosła prawie 96 proc.

P.o. szef zespołu Prawnego i Organizacji Wyborów PKW Lech Gajzler pytany przez PAP o tych marynarzy, którzy w ostatnich wyborach nie zagłosowali, stwierdza: "30 tys. osób - to duża grupa wyborców".         

Gajzler przyznaje też, że problemu marynarzy nie rozwiąże możliwość głosowania korespondencyjnego. W nadchodzących wyborach prezydenckich głosowanie korespondencyjne dostępne będzie po raz pierwszy dla każdego. Sejm poparł takie rozwiązanie w połowie zeszłego roku. Zmiany dotyczą wyborów prezydenckich, parlamentarnych i do Parlamentu Europejskiego. Jeżeli marynarze będą długi czas na morzu, bez możliwości zejścia na ląd, to faktycznie przepisy Kodeksu wyborczego nie dają im możliwości głosowania - przyznaje Gajzler.

Pytany, jak można problem rozwiązać, mówi: PKW zawsze popiera działania, które mają zwiększyć i ułatwić uczestnictwo w wyborach, ale PKW nie posiada inicjatywy ustawodawczej.

Problem od lat


Marynarze walczą z tym problemem od lat - ocenia Krzysztof Gogol, rzecznik Polskiej Żeglugi Morskiej. Jak sam wyjaśnia z 65 statków, które są własnością tego największego polskiego armatora, żaden nie jest zarejestrowany w Polsce. Statki pływają pod obcymi banderami m.in.: maltańską, cypryjską, panamską czy liberyjską. Są zarejestrowane za granicą, jako spółki, których właścicielem jest PŻM z siedzibą w Szczecinie. Nasze statki spełniają wszystkie warunki, by przeprowadzić na nich wybory: PŻM ma siedzibę w Polsce, kapitan jest Polakiem, brakuje nam tylko polskiej bandery - dodaje rzecznik.  

W jego ocenie, nasze statki pływają pod "tanimi banderami", po to, by utrzymać konkurencyjność świadczonych przez nie usług. Dlatego, jak podkreśla Gogol, marynarze chcąc, by statki wróciły pod polską banderę, oczekiwali na zmiany w ustawie o zatrudnieniu na morskim statku handlowym. Liczyli na ulgi w podatku dochodowym i w składkach ZUS - zmniejszenie tych obciążeń pozwoliłoby na taki powrót bez utraty konkurencyjności wobec tańszych przewoźników.

Państwo miałoby za takie ulgi rekompensatę, bo statki przywrócone pod polska banderę płaciłyby podatek tonażowy do budżetu państwa, a teraz nie ma nic. Takie rozwiązania są stosowane w innych państwach UE - podkreśla Gogol i dodaje: Rozmowy w tej sprawie są prowadzone od wielu lat, ale nie mamy póki co zgody rządu i wszystkich ministerstw, jeśli chodzi o ten projekt.  

Dlaczego nie zejdą na ląd?

Pytany, dlaczego marynarze nie mogą zejść na ląd w dniu głosowania i tam zagłosować, odpowiada: Gdyby statki pływały na linii (czyli zgodnie z ustalonym wcześniej rozkładem), to marynarze mogliby znaleźć sobie miejsca za granicą, w których możliwe byłoby oddanie głosu. Ale my pływamy tramping (bez stałego rozkładu rejsów). Statki pływają po ładunki w dowolną część świata. Marynarze nie wiedzą, jaki będzie ich następny port.    

Sprawą zajmował się też resort infrastruktury. Z informacji otrzymanych przez PAP wynika, że MIR wysłał w tej sprawie pismo do PKW w lipcu 2011 r., poruszając w nim kwestie umożliwienia marynarzom głosowania elektronicznego. Lech Gajzler z PKW przyznaje, że takie pismo trafiło do Komisji. Jednak Kodeks wyborczy nie przewiduje głosowania elektronicznego, dlatego PKW zasugerowało, by MIR zwrócił się w tej sprawie do Sejmu. To jest kwestia specjalistyczna. W odpowiedzi na pismo resortu stwierdziliśmy, że to resort powinien zwrócić uwagę Sejmu na tę sprawę przy okazji prac nad zmianami w Kodeksie wyborczym. Jednak od czasu otrzymania pisma z MIR Kodeks ten był kilka razy nowelizowany i resort, z tego co nam wiadomo, nie podnosił tego tematu - stwierdza szef organizacji wyborów PKW.

MIR przyznało, że drugie pismo w tej sprawie skierowało do Sejmowej Komisji Nadzwyczajnej do Spraw Zmian Kodyfikacyjnych prawie cztery lata później - 18 lutego 2015 r. Ostatecznie trafiło ono do podkomisji stałej do spraw nowelizacji Kodeksu wyborczego.

Jej przewodniczący Mariusz Witczak (PO) pytany przez PAP, przypomniał sobie o tym piśmie dopiero po sprawdzeniu dokumentów.

Jak ocenił, MIR w piśmie opisuje problem, ale nie proponuje rozwiązania. Resort nie ułatwił nam sprawy i nie przygotował przepisów, które mogliby zgłosić posłowie, dlatego sami zajmiemy się tą sprawą - zadeklarował w rozmowie z PAP. Zdaniem Witczaka okazją do tego jest zgłoszony w styczniu prezydencki projekt nowelizacji Kodeksu wyborczego. Witczak zapowiada, że komisja postara się wpisać do nowelizacji Kodeksu rozwiązanie, które pozwoli na przeprowadzenie wyborów na statku pływającym pod obcą banderą, jeżeli jego kapitan i załoga będą polskie.

Na pytanie, kiedy taka możliwość może wejść w życie, Witczak ocenił: Przed wyborami prezydenckimi nie ma na to szans. 

(mal)