Facebook zdecydował o bezterminowej blokadzie kont Donalda Trumpa w tym serwisie i na Instagramie. To pokłosie ostatnich stwierdzeń amerykańskiego prezydenta – który po wyborczej porażce niezmiennie powtarza hasło o "ukradzionych wyborach" – i ataku zwolenników Trumpa na siedzibę amerykańskiego Kongresu. "Szokujące wydarzenia ostatnich 24 godzin jasno wskazują, że prezydent Donald Trump zamierza wykorzystać pozostający mu czas na stanowisku, by podważyć pokojowe i zgodne z prawem przekazanie władzy Joe Bidenowi" – wyjaśnił w oświadczeniu twórca i szef Facebooka Mark Zuckerberg. Zaznaczył, że pozwolenie Trumpowi na dalsze korzystanie z serwisu stworzyłoby w tym newralgicznym czasie zbyt wielkie zagrożenia.

W środowe popołudnie, po wiecu z udziałem Donalda Trumpa tłum jego zagorzałych zwolenników wtargnął do gmachu amerykańskiego Kongresu, który zajmował się właśnie ostatecznym zatwierdzeniem wyników listopadowych wyborów prezydenckich.

Posiedzenie przerwano, kongresmeni - a także przebywający wówczas w budynku wiceprezydent USA Mike Pence - zostali ewakuowani.

Protestujący głośno domagali się, by prezydentem Stanów Zjednoczonych pozostał Donald Trump, skandowali m.in. hasło: "Zatrzymać oszustwo!".

Część z nich była uzbrojona: służby przejęły kilka sztuk broni, znaleziono również dwie bomby rurowe. Aresztowano w sumie ponad 80 ludzi.

W trakcie zamieszek zginęły cztery osoby.

Zwolennicy Trumpa ruszyli na Kapitol pod hasłem: "Uratujmy Amerykę" po wiecu, na którym odchodzący prezydent zachęcał, by "nigdy nie poddawali się" w walce przeciwko sfałszowanym - według niego - wyborom.

O "ukradzionych wyborach" Trump mówił również w nagraniu wideo skierowanym do tysięcy jego zwolenników okupujących wówczas schody Kapitolu.

"Wiem, że was to boli, że jesteście zranieni, ukradziono nam wybory, ale musicie już iść do domów. Wiem, jak się czujecie, ale idźcie do domów - idźcie pokojowo" - mówił Trump w nagraniu, które zdaniem komentatorów za Oceanem dolało tylko oliwy do ognia.

Facebook bezterminowo blokuje konta Trumpa. Zuckerberg pisze o "podżeganiu do brutalnego buntu"

Kilkanaście godzin po bezprecedensowych wydarzeniach w Waszyngtonie twórca i szef Facebooka Mark Zuckerberg poinformował w oświadczeniu o przedłużeniu - na czas nieokreślony - blokady kont Donalda Trumpa w tym serwisie i na Instagramie.

"Szokujące wydarzenia ostatnich 24 godzin jasno wskazują, że prezydent Donald Trump zamierza wykorzystać pozostający mu czas na stanowisku, by podważyć pokojowe i zgodne z prawem przekazanie władzy swemu następcy Joe Bidenowi. Jego decyzja, by wykorzystać swą platformę raczej do wyrażenia akceptacji niż potępienia działań jego zwolenników w Kapitolu, słusznie wzburzyła ludzi w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie" - napisał Zuckerberg i dodał: "Usunęliśmy wczoraj te oświadczenia, bowiem uznaliśmy, że ich efektem - i prawdopodobnie ich intencją - będzie prowokowanie dalszej przemocy".

Zuckerberg podkreślił, że "po zatwierdzeniu wyników wyborów przez Kongres priorytetem dla całego kraju musi być zagwarantowanie, by pozostające (do zaprzysiężenia Joe Bidena - przyp. RMF) 13 dni oraz dni po inauguracji upłynęły pokojowo i w zgodzie z ustalonymi normami demokratycznymi".

"W kilku ostatnich latach pozwalaliśmy prezydentowi Trumpowi korzystać z naszej platformy zgodnie z naszymi zasadami, od czasu do czasu usuwając pewne treści bądź oznaczając jego posty, gdy naruszały naszą politykę. Postępowaliśmy tak, bo uważamy, że opinia publiczna ma prawo do jak najszerszego dostępu do politycznych wystąpień, nawet kontrowersyjnych. Obecny kontekst różni się jednak fundamentalnie, włączając w to wykorzystanie naszej platformy do podżegania do brutalnego buntu przeciwko demokratycznie wybranym władzom" - stwierdza dalej szef Facebooka.

"Uważamy, że zagrożenia, jakie stworzyłoby pozwolenie prezydentowi na dalsze korzystanie z naszego serwisu w tym czasie, byłyby po prostu zbyt duże. Dlatego przedłużamy bezterminowo blokadę nałożoną na jego konta na Facebooku i Instagramie" - ogłosił Mark Zuckerberg, zastrzegając, że blokada potrwa co najmniej dwa tygodnie: do momentu, "aż dokona się pokojowe przekazanie władzy".

Konta Donalda Trumpa zablokowały również tymczasowo Twitter i Snapchat.