Demokraci próbują zminimalizować straty w kampanii, spowodowane przez szefa FBI, który wszczął ponownie postępowanie w sprawie tzw. afery mailowej. Najważniejsze sondaże pokazują spadek poparcia dla byłej Sekretarz Stanu. Według niektórych z nich na prowadzenie wyszedł Donald Trump.

Demokraci próbują zminimalizować straty w kampanii, spowodowane przez szefa FBI, który wszczął ponownie postępowanie w sprawie tzw. afery mailowej. Najważniejsze sondaże pokazują spadek poparcia dla byłej Sekretarz Stanu. Według niektórych z nich na prowadzenie wyszedł Donald Trump.
Hillary Clinton //CRISTOBAL HERRERA /PAP/EPA

Wszystko to dzieje się na kilka dni przed wyborami w USA, które zaplanowano na 8 listopada. To są ostatnie dni dla kandydatów, by przekonać do siebie Amerykanów. Wydaje się, że w tej chwili w dużo gorszej sytuacji jest Hillary Clinton, która przez wiele tygodni była liderem tego wyścigu. O sprawie niestosownych wypowiedzi Trumpa pod adresem kobiet mówi się już w tej chwili mniej. Za to na czołówkach pojawia się sprawa maili Hillary Clinton.

Miliarder na każdym wiecu przedstawia Clinton jako osobę, która powinna zamieszkać nie w Białym Domu, a więzieniu. Donald Trump mocno zaatakował kandydatkę Demokratów mówiąc w czasie wiecu wyborczego w Miami: "Myślę, że Hillary Clinton jest osobą bardzo niezrównoważoną". Podkreślał też, że niewłaściwie ocenia różne sytuacje. Na wiecu w jednym z miasteczek w Wisconsin ostrzegał, że jeżeli Hillary Clinton zostanie wybrana w sytuacji, gdy toczy się przeciwko niej śledztwo, to Ameryce grozi kryzys konstytucyjny. 

Takie są też wypowiedzi Republikanów, którzy chyba uwierzyli w to, że Donald Trump może wygrać te wybory, bo po ujawnieniu nagrań, na których słychać było niestosowne wypowiedzi pod  adresem kobiet, wydawało się, że stracili nadzieje. Z pomocą przyszedł im niespodziewanie szef FBI.  Federalnie Biuro Śledcze jest teraz z kolei atakowane za to, że wmieszało się w wybory prezydenckie. Niektórzy nazywają dyrektora FBI uśpionym agentem Republikanów, bo James Comey to Republikanin nominowany na stanowisko dyrektora FBI przez demokratycznego prezydenta.

Hillary Clinton otrzymała jednak potężne wsparcie. Z pomocą ruszył Barack Obama, który przekonuje Latynosów i Afroamerykanów do tego, by głosowali na kandydatkę Demokratów. Wystąpił nawet w popularnym wśród Afroamerykanów programie radiowym "Morning Show". Także żona amerykańskiego prezydenta Michelle Obama namawia kobiety, by głosowały Clinton. Wsparcie płynie też m.in. od męża kandydatki - byłego prezydenta Billa Clintona - oraz ich córki Chelsea. Co ciekawe, właśnie córka Hillary Clinton może pełnić rolę pierwszej damy, dlatego że teoretycznie w takiej sytuacji Ameryka - gdyby prezydentem została kobieta - miałaby nie pierwszą damę, a pierwszego dżentelmena.

(abs)