Donald Trump jako kandydat na prezydenta USA mógł ignorować rasistowskie i seksistowskie wybryki swoich zwolenników, ale jako prezydent elekt ma moralny obowiązek je potępić - pisze "New York Times" w piątkowym komentarzu redakcyjnym. W zwycięskiej przemowie Trump zapowiedział, że "będzie prezydentem wszystkich Amerykanów" i prosił tych wyborców, którzy nie zagłosowali na niego, o "rady i pomoc, byśmy mogli współpracować i zjednoczyć nasz wspaniały kraj".

Donald Trump jako kandydat na prezydenta USA mógł ignorować rasistowskie i seksistowskie wybryki swoich zwolenników, ale jako prezydent elekt ma moralny obowiązek je potępić - pisze "New York Times" w piątkowym komentarzu redakcyjnym. W zwycięskiej przemowie Trump zapowiedział, że "będzie prezydentem wszystkich Amerykanów" i prosił tych wyborców, którzy nie zagłosowali na niego, o "rady i pomoc, byśmy mogli współpracować i zjednoczyć nasz wspaniały kraj".
"NYT": Trump musi potępić rasizm i seksizm wśród swoich zwolenników /JUSTIN LANE /PAP/EPA

Powyższe deklaracje będą miały większą siłę, jeśli Trump, prezydent elekt, "natychmiast jednoznacznie potępi falę rasistowskich, seksistowskich, ksenofobicznych, antysemickich i homofobicznych inwektyw, gróźb i ataków" wiązanych z jego nazwiskiem - przekonuje amerykański dziennik.

Zdaniem "NYT" Trump powinien w "osobistym apelu do ludzi, którzy poparli jego kandydaturę, powiedzieć im, że podobne incydenty nie są przez niego popierane i nie będą tolerowane przez jego administrację".

Gazeta podkreśla, że "fanatyzm i nienawiść jawnie głoszone przez zwolenników Trumpa były na porządku dziennym w kampanii wyborczej, a od dnia wyborów przybrały jeszcze na sile". Podaje przykłady - "Sieg Heil" i nazwisko Trumpa namalowane sprayem na witrynie sklepowej w Filadelfii; napisy "Uczyńmy Amerykę znów wielką" i "Wracajcie do Afryki", które wandale umieścili w szkolnej łazience w Minnesocie, a także "liczne doniesienia o słownym i fizycznym napastowaniu muzułmanów, Latynosów i przedstawicieli innych mniejszości".

W ocenie "NYT" "klimat zastraszenia i lęku jest realny i będzie się nasilał", a w tej sytuacji "Trump powinien dołożyć wszelkich starań, by położyć temu kres", choć - jak zaznacza gazeta - może to być trudne z uwagi na jego własne wypowiedzi, w których w kampanii w sposób pośredni i bezpośredni wielokrotnie "odwoływał się do uprzedzeń na tle rasy i pochodzenia oraz do podziałów".

Wypowiedzi o "meksykańskich gwałcicielach" czy syryjskich uchodźcach grożących terroryzmem i radykalizacją lokalnych społeczności w USA "ośmieliły, a nawet zachęciły tych, którzy tylko czekali na pozwolenie, do atakowania imigrantów, uchodźców, mniejszości i każdą osobę postrzeganą jako zagrożenie", a "wygraną Trumpa uznali za potwierdzenie swoich przekonań".

"W dyskursie politycznym w USA nie powinno być miejsca na przemoc i ataki, a to obejmuje oczywiście akty wandalizmu i inne akty przemocy ze strony zwolenników Trumpa" - podkreśla "New York Times". "Za niewiele ponad dwa miesiące Donald Trump stanie na czele kraju zamieszkanego przez ponad 320 mln ludzi różnych ras, grup narodowościowych i wyznań. Każdy z nich zasługuje na bezpieczne i godne życie" - konkluduje amerykański dziennik.


(j.)