Rolling Stonesi kontra Donald Trump. Brytyjscy muzycy formalnie sprzeciwili się odtwarzaniu ich muzyki na wiecach wyborczych republikańskiego kandydata na prezydenta USA.

Rolling Stonesi kontra Donald Trump. Brytyjscy muzycy formalnie sprzeciwili się odtwarzaniu ich muzyki na wiecach wyborczych republikańskiego kandydata na prezydenta USA.
Rolling Stones / [e]PRENSA LATINA /PAP/EPA

Donald Trump sam wybiera piosenki, które towarzyszą jego wiecom wyborczym, ale nie wszystkim wyróżnionym w ten sposób muzykom się to podoba.

W wydanym komunikacie Rolling Stonesi nie pozostawiają żadnych złudzeń. "Nigdy nie daliśmy Trumpowi pozwolenia na odtwarzania naszych utworów i żądamy, by natomiast przestał" - napisali.

Wcześniej podobne zakazy wystosowała amerykańska grupa Aerosmith i brytyjska gwiazda Adele.

Donald Trump będzie musiał poszukać bardziej "wyrozumiałych" artystów. Organizatorzy wieców wyborczych Trumpa rozgrzewają wyborców muzyką, zanim przed mikrofonem pojawi się ich bohater. Często utwory są odtwarzane nawet przez godzinę.

Muzycy z Rolling Stones nie wspomnieli o tym w swoim komunikacie, ale komentatorzy zauważają, że bardziej niż o prawa autorskie chodzi tu politykę. Kontrowersyjny przekaz i ideologia Donalda Trumpa komentowane są na pierwszych stronach brytyjskich gazet. Muzycy nie chcą, by ich twórczość kojarzyła się fanom z ksenofobią czy seksistowskim podejściem do kobiet.

Jak zauważają obserwatorzy, większość muzyków po prostu nie chce mieć z polityką wiele wspólnego.  

(j.)