W Rosji niespełna na miesiąc przed wyborami prezydenckimi uznano nawoływanie do niegłosowania w wyborach za łamanie prawa. Na razie ostrzeżono opozycję, że za takie wezwania można mieć poważne kłopoty, a jak wiadomo kandydatów jest 8, ale lider jeden - to Władimir Putin. Ostatnio rządowy ośrodek badania opinii publicznej WCIOM ogłosił, że na anektowanym Krymie 94 procent wyborców chce głosować na Władimira Putina. Lepiej bywa jedynie na Kaukazie, tam i frekwencja często przekracza 100 procent, a na Putina głosują wszyscy jak jeden mąż.

Równocześnie miliony Rosjan oglądają spoty reklamowe zachęcające do głosowania, a Kremlowi potrzebna jest wysoka frekwencja, co najmniej 70 procent.

W internecie pojawiły się dziesiątki takich quasi reklam wyborczych i w ciągu paru dni miały miliony odsłon. Jeden z nich to scena z kobietą w ciąży i taksówkarzem.

Kobieta zachowuje się, jakby zaraz miała rodzić, kierowca z szaleńczą prędkością wiezie ją według jej wskazówek, a ona dojeżdża do lokalu wyborczego i z ulgą głosuje. Taksówkarzowi odpowiada - rodzić to będę dopiero za miesiąc.

W drugim mężczyzna kłóci się z żoną, nie chce głosować i we śnie przeżywa koszmary, bo w Rosji wali się cały system, wracają absurdy Związku Radzieckiego, geje uzyskują superprawa, a w armii pojawiają się czarnoskórzy.

Zareagowała na to jedyna startująca w wyborach kobieta, zresztą znajoma Putina i to od dzieciństwa - Ksenia Sobczak.

Sama władza produkuje nie wiadomo co, te filmiki, które podbijają internet pokazują wyborcę, a raczej jak tego wyborcę widzi władza, jako niewykształconego i niewychowanego chama. 50-letniego, grubego, łysiejącego i źle wyglądającego, pewnie bezrobotnego. Boi się armii, czarnoskórych i gejów - to dla niego główne zagrożenia - mówi Sobczak.

Jednak w tej reklamie gejów porównuje się do psów i już mamy międzynarodowy skandal i piszą o tym magazyny i strony internetowe. I ponownie Władimir Putin na całym świecie podczas konferencji prasowych pytany będzie, dlaczego w Rosji łamie się prawa gejów. I pewnie jak zwykle odpowie, że nie ma z tym nic wspólnego, a jacyś "dobrzy obywatele" wyprodukowali taki filmik - konkluduje córka Anatolija Sobczaka pierwszego mera Sankt Petersburga, przy którym polityczną karierę rozpoczynał Putin.