Grzegorz Schetyna, który zadeklarował, że jest gotowy startować na szefa PO, ocenił, że wybory na to stanowisko powinny się "odbyć jak najszybciej, ale bez gwałtowności". Według Schetyny, celem PO na najbliższe lata jest wygranie wyborów: samorządowych w 2018 r. i parlamentarnych w 2019 r.

Grzegorz Schetyna, który zadeklarował, że jest gotowy startować na szefa PO, ocenił, że wybory na to stanowisko powinny się "odbyć jak najszybciej, ale bez gwałtowności". Według Schetyny, celem PO na najbliższe lata jest wygranie wyborów: samorządowych w 2018 r. i parlamentarnych w 2019 r.
Premier Ewa Kopacz, wicepremier i minister obrony Tomasz Siemoniak oraz minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna /Radek Pietruszka /PAP

Wybory na przewodniczącego PO powinny się odbyć jak najszybciej, oczywiście bez jakiejś gwałtowności, tu nie ma co przyspieszać, czas kilku miesięcy jest najlepszy, bo od stycznia wszystko się zacznie. Platforma musi być gotowa do tego, żeby podjąć wyzwanie - powiedział Grzegorz Schetyna na konferencji prasowej. Jak dodał, lider PO musi "mieć mandat większości członków partii".

Schetyna zadeklarował wcześniej, że jest gotowy kandydować na szefa Platformy Obywatelskiej. Jeśli będą te wybory teraz, będę gotowy poprosić koleżanki i kolegów o mandat zaufania - zadeklarował Schetyna w wywiadzie dla TVP Info.

To - uważam - musi być potwierdzenie tego, że ta partia jest otwarta, jest typu zachodniego i standardy są dla niej najważniejsze, a nie dobre samopoczucie w trudnej sytuacji - powiedział Schetyna.

Nie wiem, czy byłbym lepszy - odparł pytany, czy byłby lepszym szefem od obecnej przewodniczącej premier Ewy Kopacz.

Zaznaczył, że zna PO, bo budował tę partię jeszcze przed jej pierwszym dniem istnienia. Trzeba wrócić na dół, trzeba wrócić do organizacji powiatowych, pracować w gminie. Myśmy tak pracowali, jak byłem sekretarzem generalnym - to był klucz. Tam Platforma była silna, nie tylko w miasteczkach, ale także na wsiach, w gminach - podkreślił.

W jego ocenie trzeba też rozmawiać o zmianach w klubie parlamentarnym, ale nie odpowiedział na pytanie, czy ma kandydata na jego szefa.

Klub będzie w innej sytuacji niż ostatnio, nie będzie to filar pomocy czy organ promocji rządu, tylko to będzie klucz do opozycji, do naprawdę twardej walki w parlamencie. To musi być zespół, w którym wszyscy będziemy uczestniczyć w jego pracach i wszyscy będziemy za niego odpowiedzialni - podkreślił.

To jest wielkie wyzwanie i to będą bardzo ważne wybory - dodał.

Już wcześniej Ewa Kopacz zapowiedziała, że będzie ubiegać się o przewodniczenie PO.

Drużyna Grzegorza Schetyny - wesprze swojego lidera

Po tym, jak ustępujący szef MSZ postanowił zostać szefem Platformy w miejsce ustępującej premier - potrzebna mu będzie pomoc partyjnych kolegów. Frakcja Schetyny - choć mocno poobijana w różnych wewnętrznych wojnach, a i przetrzebiona międzyfrakcyjnymi transferami - wciąż żyje. W obliczu starcia na szczycie - ma szanse się rozrosnąć.

Jej trzon to partyjni baronowie z Wielkopolski i Mazowsza, czyli para Grupiński - Halicki. Do schetynowców zaliczano też, choć już z mniejszą pewnością, szefa regionu śląskiego Tomasza Tomczykiewicza, czy obecnego szefa gabinetu Ewy Kopacz Marcina Kierwińskiego. Ale te dwa ostatnie nazwiska obrazują kłopot szefa MSZ. Wielu, związanych z nim niegdyś polityków, gdy on był słaby - zasilało frakcje spółdzielców czy kopaczystów. Ich lojalność stoi pod znakiem zapytania. Podobnie jak to, czy do starcia Schetyna - Kopacz dojdzie. Być może w partii pojawi się ktoś trzeci, kto mógłby zostać uznany za kandydata kompromisowego, który oszczędzi Platformie bolesnej wojny na górze.

(j.)