​KW Sojuszu Lewicy Demokratycznej uzyskał 11,9 procent głosów według sondażu exit poll. Oznacza to, że do parlamentu po czterech latach powracają przedstawiciele lewicy.

Sojusz Lewicy Demokratycznej zdobył 11,9 głosów w wyborach parlamentarnych. To duży sukces dla ugrupowań lewicowych, które cztery lata temu utraciły reprezentację w polskim parlamencie. Tym samym do Sejmu wkraczają przedstawiciele trzech ugrupowań: Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Wiosny Roberta Biedronia i Lewicy Razem.

Jeśli wyniki pokryją się z badaniem Ipsos, wówczas Lewica będzie mogła liczyć na 43 mandaty.

Oficjalne wyniki głosowania mogą się jednak zmienić. Te poznamy najprawdopodobniej we wtorek, gdy Państwowa Komisja Wyborcza zliczy głosy z Polski i z zagranicy.

Młody, kilkumiesięczny sojusz

Wspólny lewicowy blok powstał w lipcu. Początkowo sądzono, że partie pójdą jako koalicja - taki sojusz obowiązywałby jednak 8-procentowy próg wyborczy. Ponieważ niektórzy członkowie koalicji obawiali się, że próg ten może być ciężki do przejścia, to zdecydowano, że członkowie trzech ugrupowań wystartują z list Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Tym samym politycy mogli liczyć na uzyskanie mandatów już po przekroczeniu 5-procentowego progu w wyborach.

Wiosna, SLD i Lewica Razem podjęły decyzję: chcemy odrobić lekcję demokracji, która nauczyła nas, że lewica wygrywa wybory, kiedy jest zjednoczona, kiedy wspólnym blokiem idzie do wyborów - mówił w lipcu lider Wiosny Robert Biedroń.

W 2015 roku lewica startowała w dwóch blokach. Koalicja Zjednoczonej Lewicy (w skład której wchodziły m.in. Sojusz Lewicy Demokratycznej, Ruch Palikota i Zieloni) zdobyła 7,55 proc. głosów, nie zdobywając żadnego mandatu. Podobny los spotkał partię Razem, która zdobyła zaledwie 3,6 proc. głosów.

Wszystkie ugrupowania startowały także osobno w wyborach do Parlamentu Europejskiego. SLD weszło do Koalicji Europejskiej (razem z Platformą Obywatelską, Polskim Stronnictwem Ludowym i Nowoczesną), Wiosna Roberta Biedronia startowała osobna, a Lewica Razem zawiązała koalicję z Unią Pracy i Ruchem Sprawiedliwości Społecznej. Sojusz Lewicy Demokratycznej wywalczył w tej elekcji pięć mandatów, a Wiosna trzy. Lewica Razem nie przeszła 5-procentowego progu.

Czego chce Lewica?

W programie wyborczym Lewicy na 2019 roku znajduje się m.in. postulat wyższej płacy minimalnej - politycy chcą, by w 2020 roku wyniosła ona 2700 zł brutto, a w przyszłości by odpowiadała ona 60 proc. średniego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Chcą także, by kobiety na tym samym stanowisku zarabiały tyle samo, ile mężczyźni.

Lewica chce również gwarantowanej emerytury minimalnej w wysokości 1600 zł brutto, zwiększenia nakładów na służbę zdrowia do 6,8 proc. PKB do 2020 roku i do 7,2 proc. PKB do 2024 roku, zapewnienia bezpłatnych miejsc w żłobkach każdemu dziecku i dopłat do leków na receptę tak, by żadne specyfik nie kosztował więcej niż 5 zł.

Ugrupowania są także m.in. za uznaniem prawnym związków partnerskich, likwidacji Funduszu Kościelnego, wycofania religii ze szkół oraz wprowadzenia kas fiskalnych dla księży. 

W kwestiach energetyki Lewica chce odejścia od węgla do 2035 roku i postawienia na energię ze źródeł odnawialnych. Politycy przekonują, że jest to konieczne, by przeciwstawić się zmianom klimatycznym.