"Nie mieliśmy poczucia, że startujemy w uczciwej walce, że przeciwnik stosuje uczciwe metody; wierzymy w zwycięstwo w Senacie, dalsza współpraca i integracja partii opozycyjnych to jedyna droga" - powiedział po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów lider PO Grzegorz Schetyna. Dodał również: "Przed nami jeszcze wybory prezydenckie, tam też będziemy gotowi; wygramy je, to nasza obietnica".

Według sondażu Ipsos PiS zdobyło w wyborach parlamentarnych 43,6 proc.; KO - 27,4 proc.; SLD - 11,9 proc. PSL - 9,6 proc.; Konfederacja - 6,4 proc. Przekłada się to na 239 mandatów w Sejmie dla PiS, dla KO - 130, SLD - 43, PSL 34 i Konfederacji - 13.

Schetyna powiedział w niedzielę wieczorem w Polsat News, że "marzył" o 30-procentowym wyniku dla KO i o tym, by PiS nie osiągnął 231 mandatów, ale to się nie udało.

Lider PO podkreślił, że wyniki Ipsos "to tylko sondaż". Uważam, że jest ciągle szansa na to, by PiS nie miał większości i żeby stracił także większość w Senacie, to wtedy będzie zupełnie inna rozmowa. Myślę, że trzeba być cierpliwym, liczyć głosy i skrupulatnie notować te informacje, które będą wynikały z prawdziwych wyliczeń, a nie tylko z sondażu - zaznaczył Schetyna.

Szefa Platformy spytano, czy czuje się osobiście odpowiedzialny za ten wynik, czy też "podzieli się" odpowiedzialnością z kandydatką Koalicji Obywatelskiej na premiera Małgorzatą Kidawą-Błońską.

Schetyna odpowiedział, że podziękował Kidawie-Błońskiej za jej wielką pracę i innym członkom Koalicji Obywatelskiej. Zaznaczył jednocześnie, że był zwolennikiem zbudowania szerszej koalicji, z udziałem m.in. PSL. Nie stało się tak jak marzyłem, jak chciałem. PSL opuściło Koalicję Europejską i zaczęło dekompozycję tego układu, który zbudowaliśmy na wybory europejskie - mówił.

Lider PO dodał, że jego zdaniem "trzeba potrafić wyciągać wnioski i zintegrować opozycję oraz twardo walczyć w Sejmie o te podstawowe prawa, podstawowe rzeczy: demokrację, praworządność, obecność Polski w UE".

Zapowiedział też "budowanie kampanii" na wybory prezydenckie i twardą walkę. Nie odpuścimy, będziemy walczyć. Nie będzie Budapesztu w Warszawie; to jest moje przesłanie do prezesa (PiS, Jarosława) Kaczyńskiego; nie można zakłamywać rzeczywistości - dodał

Schetyna był pytany, czy nie było błędem ze strony jego ugrupowania przyjęcie strategii "totalnej opozycji" w kończącej się kadencji Sejmu. Totalna opozycja potem przeszła w naszej aktywności w totalną propozycję, blisko 9 mln głosów. Można zakłamywać rzeczywistość, jak próbują dzisiaj politycy PiS, ale to trzy partie opozycyjne miały więcej (głosów) niż PiS i to o dobre setki tysięcy - powiedział lider PO.

Oczekuję też szacunku dla wyniku opozycji i tego, że Polska nie jest taka, jak chce napisać ją na Nowogrodzkiej prezes Kaczyński. Polska jest krajem, w którym jest także opozycja, są ludzie, którzy nie myślą tak jak pisane są scenariusze na Nowogrodzkiej. Opozycję trzeba szanować, będziemy o tym przypominać każdego dnia - podkreślił Schetyna.