Grzegorz Schetyna przestrzega Prawo i Sprawiedliwość przed próbami przeciągnięcia na stronę obozu rządzącego senatorów opozycji. Przypomnijmy, kandydaci wybrani do Senatu z list opozycji lub przez nią popierani zdobyli 51 mandatów - co oznacza, że opozycja ma w izbie wyższej parlamentu większość, ale jest to większość bardzo krucha.

Utrata przez Prawo i Sprawiedliwość kontroli nad Senatem była niemałym zaskoczeniem. Partia Jarosława Kaczyńskiego zdobyła w liczącej 100 miejsc izbie wyższej 48 mandatów. Może liczyć również na wsparcie niezależnej senator Lidii Staroń, przeciwko której PiS nie wystawiło w wyborach własnego kontrkandydata.

Siły opozycyjne wywalczyły również 48 mandatów - 43 zdobyli kandydaci Koalicji Obywatelskiej, trzy - kandydaci PSL-Koalicji Polskiej, dwa - przedstawiciele Lewicy - ale mogą liczyć również na głosy 3 senatorów niezależnych.

Dla PiS senacka większość opozycji oznacza przede wszystkim zablokowanie możliwości ekspresowego, nawet w kilka czy kilkanaście godzin, przeprowadzania przez parlament ustaw.

W tej sytuacji pojawiają się głosy - również ze strony samych polityków Prawa i Sprawiedliwości - o możliwości podejmowania przez PiS prób przeciągnięcia na stronę rządową opozycyjnych senatorów.

W poniedziałek wicerzecznik PiS Radosław Fogiel, pytany o taką możliwość przez Marcina Zaborskiego w Popołudniowej rozmowie w RMF FM, odparł: Panie redaktorze, na pewno nie uzyska pan ode mnie oświadczenia, że będziemy zniechęcać. Naturalnie - powtarzam - jeżeli ktoś, nawet w wyniku jakiegoś zbiegu okoliczności, układu gwiazd, został senatorem z listy opozycji, ale uzna, że jednak warto pracować dla Polski z biało-czerwoną drużyną Prawa i Sprawiedliwości, to oczywiście kijem gonić nie będziemy.

Dzień później marszałek Senatu mijającej kadencji Stanisław Karczewski wprost przyznał w Porannej rozmowie w RMF FM: Zdarzało się w poprzedniej kadencji, w poprzednich kadencjach, że przechodzili do nas senatorowie z PO, więc być może teraz też będą chcieli przejść.

Pytany zaś przez Roberta Mazurka o wspomniane słowa Radosława Fogla, Karczewski odparł: Może innym językiem to określił, ale tak. Jeśli będziemy mieli takie zgłoszenia, rozmowy, to na pewno będziemy je prowadzić.

O tym, że "Platforma drży o większość w Senacie. Boi się zdrady" donosił - w artykule pod takim właśnie tytułem - Onet.

Portal cytował w tym kontekście słowa "jednego z polityków Platformy": Gra toczy się o bardzo wysoką stawkę. PiS jest w stanie dać dużo. Myślę, że nie przesadzam, jeśli mówię, że może chodzić o coś w stylu fotela wiceprezesa PZU dla żony któregoś z senatorów. Ale jesteśmy czujni. Wierzymy w uczciwość ludzi z naszych szeregów.

Historia uczy, że partia rządząca jest zdolna zaoferować wiele w politycznych negocjacjach - zauważa również Onet i przypomina: Człowiek PiS do zadań specjalnych minister Michał Dworczyk wypracował w ten sposób samorządową koalicję na Dolnym Śląsku z Bezpartyjnymi Samorządowcami. Przekonał też ostatecznie radnego Koalicji Obywatelskiej ze Śląska Wojciecha Kałużę do zdrady swojego politycznego środowiska, dzięki czemu ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego przejęło władzę w strategicznie ważnym sejmiku śląskim. Sam Kałuża został wicemarszałkiem województwa.

Reakcję na ewentualne próby "zwerbowania" na rzecz obozu rządzącego opozycyjnych senatorów zapowiedział właśnie za pośrednictwem Twittera Grzegorz Schetyna.

Ostrzegam, każda próba korupcji politycznej ze strony PiS wobec wybranych w demokratycznych wyborach z woli suwerena senatorów opozycji będzie ujawniana i piętnowana - napisał lider Platformy Obywatelskiej.