​"Jeżeli PiS znowu wygra wybory, to nie będzie trzeba 12 lat ich rządów. Już po ośmiu będziemy tam, gdzie dzisiaj są Węgry" - mówi wiceszef sztabu lewicy Krzysztof Gawkowski w rozmowie z portalem Onet.pl. Polityk skrytykował także działania lidera PO Grzegorza Schetyny wobec lewicowej koalicji.

Jeżeli PiS znowu wygra wybory, to nie będzie trzeba 12 lat ich rządów. Już po ośmiu będziemy tam, gdzie dzisiaj są Węgry. Bez wolnych mediów, swobody krytykowania władzy, bez silnego samorządu, bez niezależnych sądów. PiS domknie swój system. I będzie to system władzy nieograniczonej - mówi Gawkowski. Chcę to uniemożliwić. I zmieniać naszą rzeczywistość - podkreśla.

Wiceszef sztabu lewicy powiedział także, że jego zdaniem polska lewica jest po raz pierwszy nie musi obawiać się prób zniszczenia. Razem, Wiosna i SLD to są partie ze swoją przeszłością ale mają też przyszłość. Jest zgoda programowa, jest też zgoda personalna, czego od ponad dekady nie było - mówił Gawkowski.

Pytany o PO, które próbuje podbierać działaczy lewicy, Gawkowski powiedział, że to "prawdziwa twarz Platformy Obywatelskiej". Przez wiele tygodni Grzegorz Schetyna deklarował, że wyciąga rękę na zgodę. Przekonywał, że chce zjednoczonej opozycji wobec zagrożenia ze strony PiS. A dzisiaj kiedy widzi, że rośnie mu konkurencja po lewej stronie, kiedy mamy sondaże, w których przekraczamy 10-15 procent, zaczyna się podkradanie ludzi - mówił.

To, co robi Schetyna, jest wstrętne. Można to było robić dwa lata temu, rok temu, nawet trzy miesiące temu, ale nie teraz - podkreślił.

Gawkowski ocenił także, że jeden blok lewicy był potrzeby, żeby nie doprowadzić do większej polaryzacji w polskiej polityce. Lewicowa rodzina dzisiaj jest ważniejsza, niż każda partia osobno. Biedroń dziś zachowuje się bardzo odpowiedzialnie, tworząc blok lewicowy. Bo to pozwoli, że żaden głos nie będzie się zmarnował. Przypominam, że w 2015 roku lewica zmarnowała 15 proc. głosów, idąc w dwóch blokach. To się nie może powtórzyć - mówił wiceszef sztabu lewicy.