Profesor Zyta Gilowska, członek Rady Polityki Pieniężnej, nie zamierza brać udziału debacie wyborczej. "Czas kampanii wyborczej jest bardzo nerwowy"- tłumaczy. Debatę Gilowska-Rostowski proponował Jarosław Kaczyński.

Osobiście uważam, że można sobie wyobrazić dobry dyskurs publiczny w każdym miejscu i czasie, o ile konwencja byłaby surowa, sprzyjająca wymianie poglądów, miała charakter ekspercki, przypominała debatę akademicką. Natomiast obecnie czas jest bardzo nerwowy i nie wydaje mi się, by było możliwe ustalenie warunków dyskursu z moim udziałem - powiedziała Gilowska. Według niej, debata nigdy nie wchodziła w grę. Gilowska podkreśliła, że jest bezpartyjna i z racji swojej funkcji apolityczna. Dlatego też jak dodała, Jarosławowi Kaczyńskiemu nie udzieliła poparcia - ale wsparcie.

Gilowska - według zapowiedzi działaczy PiS miała reprezentować ugrupowanie w debacie z ministrem finansów Jackiem Rostowskim. Ten jednak odmówił, bo według ministra debata byłaby złamaniem prawa. Powiedział, że zgodzi się, ale pod warunkiem, że Gilowska zrezygnuje z zasiadania w RPP.

Jestem w pełni świadoma ograniczeń prawnych, w jakich przyszło mi działać jako członkowi Rady Polityki Pieniężnej. Jestem także oczywiście świadoma swoich praw, jako obywatel, jako naukowiec, jako członek RPP i jako były minister finansów- tłumaczyła Gilowska.

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, pytany kto teraz będzie reprezentował PiS w debacie o finansach publicznych odpowiedział, że partia nie zrezygnuje z wystawienia swojego kandydata. Jest wielu kandydatów. Nie będę wskazywał nazwiska, ale ta osoba cieszy się autorytetem - podkreślił. Decyzja prof. Gilowskiej jest suwerenna. Przedstawimy naszego eksperta, kiedy PO zgodzi się w końcu na debatę - dodał.