Najbardziej rozczarowani polityką są łodzianie w średnim wieku. Wśród tych między 35 a 44 rokiem życia aż jedna trzecia deklaruje, że nie zamierza brać udziału w wyborach. Najbardziej niedecydowani są natomiast najmłodsi - przed 24 rokiem życia i najstarsi - po 60 - odpowiednio 9 i 7 procent z nich nie wie jeszcze na kogo będzie głosować. Tak wynika z badań przeprowadzonych dla RMF FM przez instytut Millward Brown SMG/KRC.

A ci, którzy już zdecydowali? Jak chcą skonstruować nowy parlament? To zależy od grupy wiekowej. Ci najmłodsi najchętniej zrobiliby w gmachu na ul. Wiejskiej małą rewolucję. Gdyby głosowali tylko łodzianie do 24 roku życia - to ponad połowę miejsc w sejmie wzięłaby Platforma, resztę tortu w prawie równych częściach podzieliłyby między siebie SLD, PSL i Polska Jest Najważniejsza.

Do parlamentu nie weszłoby natomiast Prawo i Sprawiedliwość, które wśród najmłodszych łodzian ma tylko 1 procent poparcia. Sporą niespodziankę zrobili też wyborcy miedzy 25 a 34 rokiem życia - oni również połowę miejsc oddaliby Platformie - a resztę - po równo PiS-owi, SLD i Ruchowi poparcia Palikota. Najmniej głodni zmian są łodzianie po 60 - według nich parlament powinien wyglądać podobnie jak dziś.

W łodzi bardziej zdecydowani są panowie niż panie, z których aż 8 procent jeszcze nie wie na kogo głosować. Serc łodzianek jakoś nie zdobyli dbający o fryzurę Cezary Grabarczyk, ani Witold Waszczykowski z PiS-u. Panie, które już zdecydowały znacznie częściej zamierzają głosować na kobiety - Iwonę Śledzińską Katarasińską z PO. Monikę Białas z PSL-u, czy Katarzynę Bartosz z ruchu Palikota.