Pomarszczeni, trochę rozdarci i wyblakli - tak na dwa dni przed wyborami prezentują się kandydaci na naszych posłów i senatorów. Październikowa pogoda nie sprzyja plakatom, reszty dopełniają chuliganie. Efekt to jeden wielki śmietnik na naszych ulicach.

Niestety nie ma sposobu, by zmusić naszych wybrańców do posprzątania bałaganu. Raz wynajęta przestrzeń to niemal udzielne księstwo danego kandydata. Ani drogowcy, ani energetyka, ani komisarz do spraw wyborów żadnego komitetu do sprzątania zmusić nie mogą. Zniszczone plakaty? Takie rzeczy to chyba nie do nas... - zastanawia się Agnieszka Kobus-Pęńsko z toruńskiego Miejskiego Zarządu Dróg. Niewiele może też poradzić policja, chyba że zniszczenia mają charakter chuligański i służą ośmieszeniu kandydata.

W efekcie miasto zaczyna przypominać wysypisko. Pan zobaczy, te plakaty są na każdym kroku. Leżą na chodnikach, a po wyborach też będą wisieć. Przecież to papier, to nasiąka, ktoś to zerwie, ktoś kopnie. Do tego plakaty są przymocowane niechlujnie, jakimiś zaciskami - komentują mieszkańcy bydgoskiego przedmieścia.

Część mieszkańców mówi wprost - w dobie internetu z plakatów warto by zrezygnować. Tym bardziej, że jesienna pora nie sprzyja papierowym plakatom. Można by pomyśleć o innej formie ekspozycji, pogoda płata czasem figla i nie wygląda to dobrze - uważa młoda kobieta. W dobie internetu i multimediów kampania w sieci w zupełności by wystarczyła - wtóruje jej inny mieszkaniec.

Wiele osób uważa, że uliczną kampanię można by ograniczyć do dużych billboardów. Małe plakaty, nasiąkające wodą, niszczone przez wandali i - jak utrzymuje część kandydatów - także przez konkurencję, mogłyby zniknąć.

W regionalnym biurze Platformy Obywatelskiej, która plakatów ma na ulicach najwięcej, reporter RMF FM usłyszał, że w czasie kampanii - z powodu pogody czy dewastacji - wymianie podlega od 5 do 10 proc. z nich. Bywa różnie, w zależności od komitetu i tego, ile ma plakatów oraz jakimi dysponuje środkami - tłumaczy Karolina Górzna z Biura Zarządu Regionu Kujawsko-Pomorskiego. Pociesza jednak, że z każdymi wyborami coraz mniej plakatów jest niszczonych umyślnie.

Zniszczone, nieestetyczne plakaty wyborcze można zgłaszać Straży Miejskiej lub bezpośrednio komitetom danych kandydatów.