Wyłoniony w wyniku niedzielnych wyborów w Niemczech nowy Bundestag składa się z 630 posłów. Zwycięskie partie CDU/CSU zdobyły 311 miejsc; do absolutnej większości zabrakło im pięciu mandatów.

Największa partia opozycyjna SPD uzyskała 192 mandaty. Zieloni będą mieli w parlamencie 63 miejsca, lewica Die Linke - 64.

Tworzące w Bundestagu jeden klub parlamentarny Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU) i działająca na terenie Bawarii Unia Chrześcijańsko-Społeczna (CSU) wygrały wybory z wynikiem 41,5 proc. Uzyskały najlepszy wynik od zjednoczenia Niemiec w 1990 roku.

Na SPD zagłosowało 25,7 proc. wyborców, co oznacza nieznaczną poprawę notowań (o 2,7 pkt. proc.) w porównaniu z 2009 rokiem.

Zieloni uzyskali 8,4 proc. głosów - znacznie mniej niż się spodziewali. Lewica Die Linke musiała zadowolić się wynikiem 8,6 proc.

Dotychczasowemu koalicjantowi partii chadeckich, liberalnej FDP, nie udało się przekroczyć progu wyborczego. Z wynikiem 4,8 proc. liberałowie nie dostali się do Bundestagu po raz pierwszy w historii RFN.

Za czarnego konia wyborów obserwatorzy uznali eurosceptyczną Alternatywę dla Niemiec AfD. Istniejące dopiero od kwietnia ugrupowanie nie przekroczyło co prawda progu wyborczego, lecz uzyskało poparcie 4,7 proc. wyborców, co uznano za duży sukces.

Bundestag składa się właściwie z 598 deputowanych. Jednak ze względu na specyficzną ordynację wyborczą i dysponowanie przez wyborcę dwoma głosami, z których jeden oddaje na konkretnego kandydata w swoim okręgu, a drugi na listę partyjną, skład parlamentu powiększa się o kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt mandatów.

Ze względu na brak absolutnej większości partie chadeckie CDU/CSU muszą utworzyć rząd koalicyjny. Najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem jest współpraca z SPD. Teoretycznie możliwa jest też koalicja chadeków z Zielonymi.