Siedmiu byłych kandydatów na prezydenta Białorusi otrzymało zarzuty z artykułu o organizacji masowych zamieszek. Grozi im od pięciu do 15 lat pozbawienia wolności - podała niezależna gazeta internetowa "Biełorusskije Nowosti".

Wobec Alesia Michalewicza, Władimira Niekliajewa, Witala Rymaszeuskiego, Andreja Sannikaua i Mikoły Statkiewicza zarządzono dwumiesięczny termin aresztu. Przez ten czas toczyć się będzie śledztwo. Obecnie przebywają oni w areszcie śledczym KGB w Mińsku.

Pozostali dwaj kandydaci: Ryhor Kastusiou i Źmicier Wus są na wolności. Podpisali zobowiązanie, że nie będą wyjeżdżać z kraju.

Zarzuty wobec byłych kandydatów dotyczą organizacji działań, które doprowadziły do masowych zamieszek 19 grudnia w czasie protestów 19 grudnia na Placu Niepodległości w Mińsku - podają "Biełorusskije Nowosti".

Adwokat Niekliajewa Tamara Sidarenka powiedziała Radiu Swaboda, że ważniejszy od zarzutów jest jego stan zdrowia, który jest "bardzo poważny". Niekliajew ma bardzo wysokie ciśnienie tętnicze - 220 na 160 i kłopoty z mówieniem - przekazała adwokat.

Według danych obrońców praw człowieka łącznie 26 osób, z których większość przebywa w tym areszcie, jest podejrzewanych w sprawie o masowe zamieszki, wszczętej 20 grudnia. Prócz byłych kandydatów w wyborach są to: przedstawiciele sztabów wyborczych kandydatów, działacze polityczni, dziennikarze i były milicjant.

MSW oświadczyło, że mogą być też zatrzymani ci uczestnicy demonstracji, którzy w środę zostali zwolnieni po odbyciu kary aresztu administracyjnego. Oni także mogą być podejrzani, a następnie oskarżeni w sprawie o masowe zamieszki - podaje portal "Biełorusskij Partizan".