"Nie ma co się mazać, trzeba zabrać się do roboty" - tak wynik Koalicji Europejskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego podsumował w rozmowie z Onetem Bartosz Arłukowicz. Polityk podkreślił, że kluczowe są rozmowy z wyborcami. "Nie o ideach, ale o tym, czy stoją długo w kolejce do lekarza, czy masło jest za drogie, albo czy dobrze im się uprawia ziemię, którą mają" - tłumaczył.

"Nie ma co się mazać, trzeba zabrać się do roboty" - tak wynik Koalicji Europejskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego podsumował w rozmowie z Onetem Bartosz Arłukowicz. Polityk podkreślił, że kluczowe są rozmowy z wyborcami. "Nie o ideach, ale o tym, czy stoją długo w kolejce do lekarza, czy masło jest za drogie, albo czy dobrze im się uprawia ziemię, którą mają" - tłumaczył.
Bartosz Arłukowicz / Tomasz Gzell /PAP

Bartosz Arłukowicz zdobył mandat europosła, ale w rozmowie z Onetem przyznał, że przegrana Koalicji Europejskiej jest oczywista. Jestem lekarzem, więc stawiam diagnozę, szukam błędów. Trzeba wyciągnąć wnioski i przeprowadzić korektę kampanii. Mogła być przeprowadzona lepiej, ale te najważniejsze wybory dopiero przed nami - ocenił. 

Koalicja popełniła błąd, pilnując dużych miast. A trzeba zjechać do najmniejszych wiosek, gmin, powiatów. Ja tak zrobiłem i uważam, że zakurzone buty to klucz do kampanii. Sam trzy pary butów złaziłem, docierając do wyborców w najmniejszych miejscowościach - mówił Arłukowicz. Joachim Brudziński ma narzędzia państwa, które mógł wykorzystywać w kampanii. Przykład? Lądowanie black hawkiem na boisku szkolnym. Gdybym ja, jeszcze jako minister zdrowia, poleciał specjalistycznym helikopterem na otwarcie szpitala, to byście mnie zjedli. PiS stosuje metody w kampanii, które są kontrowersyjne - ocenił.