"Znak rozpoznawczy tego konklawe to brak faworyta. Nie byłbym jednak zaskoczony, gdyby kardynałowie wybrali kogoś spoza Europy" - mówi w rozmowie z dziennikarką RMF FM Urszulą Gwiazdą Zbigniew Nosowski z miesięcznika "Więź". Jak dodaje, Kościół dojrzał już do tego, aby papieżem został duchowny z innego kontynentu niż Europa.

Urszula Gwiazda: Ma pan faworyta tego konklawe?

Zbigniew Nosowski: To konklawe jest z kilku powodów inne niż poprzednie. Brak faworyta jest jednym z elementów. Jest to pierwsze konklawe w historii, w którym poprzednik, papież, żyje. Pierwsze w historii w ciągu ostatnich kilkuset lat. W Kościele, który żyje Eucharystią od godziny 20, w dniu 28 lutego będziemy mieli do czynienia z taką sytuacją, że podczas mszy świętej, kiedy zawsze wymienia się papieża jako podkreślenie łączności z nim, nie padnie jego imię, ale człowiek, który tą funkcję sprawował, żyje, jest wśród nas. Drugi element jest taki, że jest oczekiwanie na zmianę. Skoro wśród motywów rezygnacji aktualny papież podaje to, że brakowało mu sił, to jego następca musi podjąć wyzwania, które stoją przed Kościołem. Nie ma to być prosta kontynuacja, ale wyraźne zaproszenie do zmiany. To jest inna sytuacja niż przy poprzednim konklawe z Janem Pawłem II. Kolejnym elementem jest to, że papież zmienił zasady, na których pracuje konklawe. Aktualny papież przywrócił obowiązek wyboru papieża większością 2/3 głosów.

To zmienia układ sił wśród kardynałów?

Nie, nie zmienia. To psychologicznie zmieni sytuację na konklawe. Trzeba uzyskać 2/3 głosów. Musi to być naprawdę przytłaczająca większość. Nie ma jak poprzednio osobistości, która się wybija w Kolegium Kardynalskim, pozycją pełnioną w Watykanie czy autorytetem w Kościele Powszechnym.

To będzie długie konklawe czy kardynałowie przyjadą do Watykanu z konkretnym kandydatem w głowie?

Przewiduję, że to konklawe będzie trwało dłużej niż poprzednie. Właśnie przez to, że nie ma wyraźnego faworyta, a np. włoscy kardynałowie są podzieleni.

Słychać też takie głosy, że duże szanse ma kardynał Angelo Scola, reprezentujący - jeżeli można tak powiedzieć - "mediolański odłam Kościoła", uchodzący za dość liberalnego.

Powtórzę jeszcze raz: nie ma wyraźnego faworyta. Jest wielu potencjalnie dobrych kandydatów. Każdy z nich jest inny. Nie byłbym zaskoczony, gdyby wybrano kandydata spoza Europy. Kościół dojrzał już do tego, żeby papieżem został ktoś spoza Europy. Również dlatego, że byłby to człowiek wolny od europejskich kompleksów.

Jakie są te europejskie kompleksy?

Chrześcijanie w Europie od oświecenia mają kompleksy, które polegają na tym, że w historii pojawił się nurt niszczenia, który skazuje chrześcijaństwo i religię w ogóle na stopniowe zanikanie. Większość chrześcijan z Europy ma to gdzieś z tyłu głowy. Kardynałowie z Afryki czy z Azji żyją zupełnie innymi problemami. Dla nich problemy europejskie, pytanie o schyłek chrześcijaństwa, są problemami dziwnymi, bo u nich chrześcijaństwo, katolicyzm kwitną. Tam Kościoły rozwijają się bardzo dynamicznie. Może potrzeba papieża właśnie z tego grona.

Intrygujące rozmowy, interesujące wywiady, artykuły odkrywające tajemnice Watykanu, galerie zdjęć - przygotowaliśmy dla Was raport specjalny Rezygnacja Benedykta XVI