"Polacy przyjęli u siebie ukraińskich uchodźców zgodnie z przysłowiem " - powiedział podczas wizyty prezydenta Polski Andrzeja Dudy w Ukrainie, Wołodymyr Zełenski. "Dziś Andrzej i ja rozumiemy się w pół słowa. Nasze parlamenty, rządy i ogólnie nasze narody rozumieją się nawzajem bardziej niż kiedykolwiek" – podkreślił ukraiński prezydent. Zełenski oświadczył również, że "Ukraina liczy na uzyskanie w czerwcu statusu kraju kandydującego do Unii Europejskiej oraz na wsparcie Polski w tej kwestii".

Andrzej Duda był pierwszym zagranicznym przywódcą, który wygłosił przemówienie w Radzie Najwyższej Ukrainy od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji 24 lutego. Zgromadzeni w ukraińskim parlamencie przywitali polskiego prezydenta owacjami na stojąco.

"24 lutego Rosja zniszczyła coś jeszcze"

Przemówienie w obecności Andrzeja Dudy wygłosił także prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Tekst przemowy ukraińskiego przywódcy opublikował na Facebooku zastępca szefa jego kancelarii Andrij Sybiha.

Gość w dom, Bóg w dom. To polskie powiedzenie, którym witam w Kijowie naszego gościa, przyjaciela i brata prezydenta RP Andrzeja Dudę. Ta ludowa mądrość oznacza, że każdy gość jest łaską Bożą. I to jest nastawienie, zgodnie z którym Polacy od początku wojny Rosji z Ukrainą udzielili schronienia milionom naszych obywateli - kobietom, dzieciom, starcom i wszystkim innym, do których drzwi 24 lutego zapukali zupełnie inni goście. Goście, których nigdy nie chcieliśmy przyjmować, a którzy mają inne przysłowia i mądrość ludową - rozpoczął Zełenski, zwracając uwagę, że Rosja udowadnia tę "inność" od 88 dni.

88 dni szaleństwa: ich rakiety, bomby i pociski uderzają w domy, szkoły, szpitale, muzea, teatry, świątynie, a nawet cmentarze. Jednocześnie, nie zdając sobie z tego sprawy, 24 lutego Rosja zniszczyła coś jeszcze. To rodzaj "składnicy" minionych konfliktów między Ukrainą a Polską. Jednego dnia stało się jasne, że wszystkie te sprzeczności nie mają znaczenia wobec takiego zagrożenia. Zagrożenia dla przetrwania naszych narodów. Andrzej i ja szukaliśmy prawdziwego porozumienia między naszymi narodami, wspólnie rozbieraliśmy tę "składnicę". Na wspólnej granicy planowaliśmy wybudować Pomnik Pojednania - przekonywał Zełenski.

Zaznaczył, że Ukraina i Polska wybrały jedną drogę.

Nauczyliśmy się na niej rozróżniać wrogów i doceniać przyjaciół. Doceniać i szanować się nawzajem. Nadszedł czas, o którym marzyli Jerzy Giedroyć i Bohdan Osadczuk (...). Dziś Andrzej i ja rozumiemy się w pół słowa. Nasze parlamenty, rządy i ogólnie nasze narody rozumieją się nawzajem bardziej niż kiedykolwiek. I nie ma znaczenia cyrylica czy łacina, nie ma znaczenia, jak piszemy "wolność" i "niepodległość". Ważne, żeby Ukraińcy i Polacy mówili to samo - ocenił ukraiński prezydent, dodając, że jego kraj broni obecnie nie tylko siebie, ale całej Europy.

Polacy to wiedzą, doceniają, szanują i pomagają Ukrainie nie z grzeczności, ale jako bracia i sojusznicy, którzy dobrze pamiętają słowa Lecha Kaczyńskiego o tym, kto może być następny. To nie oznacza strachu. Oznacza to gotowość do spotkania się z wrogiem i odparcia go. Dlatego na przykład tak samo postrzegamy sankcje wobec Rosji. Wiemy, że półśrodków nie można stosować, gdy agresję trzeba powstrzymać - zaznaczył.

Polska jest jednym z liderów nie tylko we wspieraniu naszego państwa, ale także obrony i przekonywania do sankcji niezbędnych do przymuszenia Rosji do pokoju. Zdecydowana większość Polaków popiera embargo na surowce energetyczne z Rosji. To tylko jeden z przejawów, ale jakże ważny, że jednakowo widzimy front polityczny w tej wojnie. Wierzę, że przywództwo Polski pomoże ustalić na poziomie europejskim to, co nasze narody już rozumieją - podkreślił Zełenski.

"Narody ukraiński i polski przyznały sobie po 12 punktów"

Wezwał przy tym do dbania o jedność narodów polskiego i ukraińskiego.

Jedność naszych narodów musi pozostać niezmienna. Ani teraz, ani w przyszłości nikt nie ma prawa łamać tej jedności. Ani nasi politycy, ani wrodzy agenci, ani nawet członkowie jury Eurowizji. Narody ukraiński i polski przyznały sobie po 12 punktów - dziś i na wieki - powiedział Zełenski. 

Podziękował następnie wszystkim Polakom za wsparcie udzielone jego krajowi i rodakom podczas wojny.

Dziękuję wszystkim Polakom za wsparcie. Chcę przemówić do wszystkich z tej mównicy. Niech usłyszy to każde województwo, powiat i gmina, którego wsparcie i pomoc odczuwa się w każdym regionie, mieście, wsi, w każdej gminie Ukrainy. (...) Prawie wszystkie nasze miasta są miastami siostrzanymi Polski. Nasze narody są również braćmi. Nasze kraje są siostrami. Jesteśmy krewnymi. I nie ma między nami granic ani barier. Między narodami ukraińskim i polskim już dawno ich nie ma - dodał.

"Lustrzany projekt"

Prezydent Ukrainy osobno podziękował polskiemu Sejmowi za uchwaloną ustawę o pomocy obywatelom Ukrainy.

To bezprecedensowa decyzja, zgodnie z którą nasi obywatele, którzy zostali zmuszeni do przeniesienia się do Polski z powodu rosyjskiej agresji, otrzymają niemal takie same prawa i możliwości, jak obywatele polscy. Legalny pobyt, zatrudnienie, szkolenia, opieka medyczna i ubezpieczenie społeczne. To wielki krok i gest wielkiej duszy, do którego zdolny jest tylko wielki przyjaciel Ukrainy - podkreślił Zełenski.

Zapewnił, że ten krok nie pozostanie bez wzajemności ze strony Ukrainy.

W najbliższym czasie przedstawię Radzie Najwyższej Ukrainy podobny - lustrzany - projekt. Nie daj Boże, aby obywatele polscy kiedykolwiek potrzebowali tych wszystkich przywilejów w takich warunkach, w warunkach wojny. (...) I jestem przekonany, że ukraiński parlament poprze tę ustawę - szybko i zdecydowaną większością - zapewnił Wołodymyr Zełenski.