​Mieszkańcy Naddniestrza otrzymują SMS-y rzekomo pochodzące od ukraińskiej armii i służb specjalnych, w których ostrzega się o ataku rakietowym - informuje wywiad wojskowy Ukrainy. Podkreśla, że to "kolejna prowokacja rosyjskich służb specjalnych". Od wczoraj w nieuznawanej republice leżącej w granicach Mołdawii dochodzi do eksplozji.

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zdecydowanie zaleca ewakuację ludności cywilnej do bezpieczniejszych regionów. Zapewniamy, że Siły Zbrojne Ukrainy nie chcą krzywdy cywilów, ale ludzie, którzy pozostaną w miastach, będą postrzegani jako grupy dywersyjne i będą likwidowani bez ostrzeżenia. Dokładnie o godz. 19 nastąpi ostrzał rakietowy i artyleryjski na terenie republiki. Zostałeś ostrzeżony - brzmi przykładowy SMS, który trafia na telefony mieszkańców Naddniestrza. Ukraiński wywiad wskazuje, że informacje te są nagłaśniane przez rosyjskie media.

Resort obrony Ukrainy podkreśla, że kraj nie ma nic wspólnego "z tą i podobnymi prowokacjami", a incydenty, które mogą mieć miejsce na terenie Naddniestrza "to nic innego, jak kolejna prowokacja rosyjskich służb specjalnych przeciwko Ukrainie i Mołdawii".

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy z kolei napisała, że Rosjanie chcą takimi wiadomościami wywołać panikę. Apelujemy, abyście nie wierzyli w te urojenia i zrozumieli, że dla wszystkich mieszkańców tzw. Naddniestrza i całej Europy obecnie głównym zagrożeniem jest Rosja, która ze względu na porażki swojego kierownictwa jest gotowa do wszelkich prowokacji - napisała SBU.

Niespokojnie w Naddniestrzu

Wczoraj do kilku eksplozji doszło w budynku tzw. ministerstwa bezpieczeństwa państwowego w Tyraspolu. Agresor lub agresorzy porzucili w okolicy granatnik - najprawdopodobniej to RPG-27, który jest na wyposażeniu sił zbrojnych Rosji, Naddniestrza, Jordanii i Gabonu.

Dzisiaj rano z kolei doszło do dwóch wybuchów w miejscowości Majak - wysadzone zostały dwie wieże komunikacyjne. Według mołdawskich służb, do eksplozji doszło także na lotnisku w Tyraspolu. Według mediów nieuznawanej republiki, zostało ono zaatakowane dronami.

Władze Naddniestrza wprowadziły czerwony stopień zagrożenia terrorystycznego na 15 dni. W związku z tym odwołano zaplanowaną na 9 maja paradę z okazji Dnia Zwycięstwa. Według sztabu generalnego ukraińskich sił zbrojnych, rosyjski kontyngent w Naddniestrzu został postawiony w stan "pełnej gotowości".

Prezydent Mołdawii Maia Sandu powiedziała, że wybuchy to "próby eskalacji związane z siłami wewnątrz Naddniestrza, które opowiadają się za wojną i są zainteresowane destabilizacją sytuacji".

Wywiad wojskowy Ukrainy przekazał, że 22 kwietnia urzędnicy nieuznawanej republiki rozpoczęli akcję szukania lub konstruowania bunkrów, co według Ukraińców oznacza, że władze Naddniestrza przygotowywały się do ewentualnych prowokacji.

Wcześniej, jeszcze przed rosyjską inwazją, Ukraińcy ostrzegali, że Rosja i Naddniestrze może wykorzystać magazyn we wsi Kołbasna do prowokacji. W arsenale leżącym przy granicy z Ukrainą jest m.in. posowiecka amunicja.

"Wyzwolenie Naddniestrza" celem drugiego etapu rosyjskiej "operacji specjalnej"

Kilka dni temu rosyjski generał Rustam Minniekajew informował, że w drugiej fazie "operacji specjalnej" (jak Rosja nazywa inwazję - red.) celem będzie "wyzwolenie Naddniestrza". Jednocześnie rosyjskie MSZ stwierdziło, że "nie dostrzega" ryzyka eskalacji w Naddniestrzu i szuka pokojowego rozwiązania problemu regionu.

Naddniestrze to nieuznawane państwo leżące w Mołdawii, przy granicy z Ukrainą. Ma własny rząd, administrację, walutę i stolicę w Tyraspolu. Władze prowadzą mocno prorosyjską politykę, używają symboli rosyjskich i radzieckich oraz stacjonuje tam kontyngent sił zbrojnych Federacji.