Prezydent Joe Biden formalnie zatwierdził wysłanie dodatkowych 2 tys. żołnierzy na wschodnią flankę NATO, w tym do Polski. Te informacje na konferencji prasowej potwierdził rzecznik Pentagonu John Kirby.

Nowe siły zostaną wysłane w ramach dwustronnych ustaleń i mają trafić do Europy w ciągu najbliższych dni.

Rzecznik zapowiedział, że do Polski trafią komponenty Brygadowej Grupy Bojowej (BCT) piechoty z 82. dywizji powietrznodesantowej, zaś do Niemiec - komponent kwatery głównej XVIII korpusu powietrznodesantowego. Siły te stacjonują obecnie w Forcie Bragg w Karolinie Północnej i należą do sił szybkiego reagowania.

Dodatkowo z Niemiec do Rumunii przeniesiony zostanie oddział liczący około 1000 żołnierzy z jednostki kawalerii Stryker. W Rumunii stacjonuje obecnie ok. 900 żołnierzy USA, zaś wysłanie dodatkowych sił zapowiedziała Francja, co zostało przyjęte pozytywnie przez Waszyngton.

Kirby podkreślił, że rozmieszczenie wojsk ma mieć charakter tymczasowy, choć nie wyznaczył jasnych kryteriów wycofania żołnierzy.

Będziemy stale oceniać warunki na kontynencie, by zdecydować, jak długo oni powinni tam zostać, ale nie mają tam być na stałe - oświadczył przedstawiciel resortu.


"Jasny sygnał dany panu Putinowi"

Informację na swoim Twitterze potwierdził też Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak. "Zgodnie z zapowiedziami 1,7 tys. dodatkowych żołnierzy Stanów Zjednoczonych zostanie przeniesionych do Polski. To mocny sygnał solidarności w odpowiedzi na sytuację na Ukrainie. W ubiegłym tygodniu rozmawiałem na ten temat z sekretarzem obrony Lloydem Austinem. Sprzeciwiamy się jakiejkolwiek agresji wobec naszego sąsiada" - napisał.

To ważne, by wysłać jasny sygnał panu Putinowi i całemu światu, że NATO ma znaczenie (...) i że jesteśmy gotowi do obrony naszych sojuszników - oznajmił Kirby.

8500 tysiąca żołnierzy pozostaje w gotowości, mogą w każdej chwili zostać wysłani na wschodnią flankę NATO.

"Widzimy gotowość ze strony Zachodu"

Według specjalistów z Ukrainy, wysłanie dodatkowych wojsk to zdecydowany sygnał, że Stany Zjednoczone traktują sytuację przy granicy rosyjsko-ukraińskiej poważnie. Widzimy przynajmniej gotowość ze strony Zachodu, by bronić chociażby siebie, a moim zdaniem, od takiej konieczności jesteśmy bardzo blisko. Na przykładzie Wielkiej Brytanii, Polski, Stanów Zjednoczonych widzimy zrozumienie, że wspierając i broniąc Ukrainy bronią też siebie - mówi Serhij Taran z Międzynarodowego Instytutu Republikańskiego.

Rzecznik Pentagonu podkreślił, że wysłane wojska nie będą działać na Ukrainie, a jedynie w krajach gdzie już stacjonują amerykańscy żołnierze. 

W Polsce stacjonuje rotacyjnie amerykańska brygadowa grupa bojowa przysłana w ramach operacji Atlantic Resolve podjętej na rzecz wzmocnienia europejskich sojuszników po rosyjskiej agresji na Ukrainie.