Znów gorąco wokół Wyspy Węży. Zdaniem Ukraińców, ​Rosja szykuje prowokację na Morzu Czarnym. Z przejętego ukraińskiego okrętu chce ostrzelać cywilne statki, wybrzeże Ukrainy albo innego państwa.

Informacje te podała dziś agencja Ukrinform, cytując ukraińskie dowództwo operacyjne Południe.

"Jeden z małych, opancerzonych okrętów artyleryjskich ukraińskiej marynarki wojennej, przejęty przez raszystów (Rosjan) w Berdiańsku na początku inwazji, został zauważony w pobliżu Wyspy Węży" - napisano w komunikacie.

Dowództwo operacyjne Południe podejrzewa, że Rosja prawdopodobnie chce użyć tego okrętu, by pod ukraińską banderą ostrzelać zagraniczny statek handlowy, a być może terytorium Ukrainy lub innego państwa na wybrzeżu Morza Czarnego.

W opinii ukraińskiego wywiadu, Wyspa Węży ma znaczenie strategiczne, a siły rosyjskie chcą ją wykorzystywać do kontrolowania całej północno-zachodniej części Morza Czarnego. Wyspa jest zajęta przez wojska rosyjskie, ale strona ukraińska podejmowała próby jej odzyskania.

24 lutego, w pierwszym dniu agresji Rosji na Ukrainę, rosyjska Flota Czarnomorska zaatakowała niewielką ukraińską Wyspę Węży na Morzu Czarnym, której broniło zaledwie kilkunastu strażników granicznych. Nagranie wymiany zdań pomiędzy atakującym okrętem a ukraińskimi żołnierzami opublikowano w internecie.

"Tu rosyjski okręt wojskowy, poddajcie się i złóżcie broń. W przeciwnym razie rozpoczniemy atak" - słychać na nagraniu. Odpowiedź pograniczników była zwięzła: "Rosyjski okręcie wojskowy: P... się!".

Początkowo władze Ukrainy poinformowały, że wszyscy obrońcy wyspy zginęli. Potem okazało się, że trafili do rosyjskiej niewoli. Po jakimś czasie ukraiński wojskowy, autor kultowych już słów Roman Hrybow odzyskał wolność podczas wymiany jeńców.