Działania zbrojne rosyjskich partyzantów w obwodzie biełgorodzkim zmusiły Kreml do przerzucenia tam elitarnej jednostki sił specjalnego przeznaczenia. W konsekwencji oddział specnazu nie może być wykorzystany w Ukrainie - powiadomił portal Centrum Narodowego Sprzeciwu, prowadzony przez Siły Operacji Specjalnych ukraińskiej armii.

Do obwodu biełgorodzkiego ściągnięto żołnierzy specnazu z obwodu moskiewskiego. Rosjanie tak obawiają się dywersantów, że w trybie pilnym wstrzymali udział tej jednostki we wszystkich dotychczasowych operacjach i przerzucili ją w pobliże granicy z naszym krajem - poinformował rządowy serwis.

Głównym celem działań dywersyjnych w obwodzie biełgorodzkim jest zmuszenie rosyjskiego dowództwa do ściągnięcia tam wojsk z linii frontu w Ukrainie i w efekcie osłabienia sił agresora biorących udział w wojnie - ocenił 23 maja Jan Matwiejew, niezależny ekspert związany z Fundacją Walki z Korupcją (FBK) rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego.

Analityk podkreślił, że konsekwencją działań partyzanckich, niezależnie od ich wojskowego rezultatu, będzie ściągnięcie części rosyjskich wojsk ze strefy walk do ochrony granicy w pobliżu Biełgorodu. Dlatego - jak argumentował - inicjatorzy działań dywersyjnych już osiągnęli zamierzony cel.

Seria wtargnięć na terytorium Rosji

Na początku marca rosyjskie władze poinformowały, że "ukraińska grupa sabotażowa" przeniknęła do przygranicznych miejscowości Lubeczany i Suszany w obwodzie briańskim. Prezydent Rosji Władimir Putin nazwał incydent "atakiem terrorystycznym". Odpowiedzialność za wtargnięcie na terytorium Rosji wziął Rosyjski Korpus Ochotniczy, który walczy po stronie Ukrainy. Ukraińskie władze zaprzeczyły, by miały jakikolwiek udział w operacji.

Do kolejnego incydentu doszło 22 maja. Władze obwodu biełgorodzkiego poinformowały, że na ich terytorium wkroczyła "grupa sabotażowo-rozpoznawcza Sił Zbrojnych Ukrainy". Do walk doszło we wsiach Głotowo, Kozinka i Gora-Podoł. Następnego dnia rosyjski resort obrony poinformował, że rosyjskie wojsko "zablokowało i pokonało ukraińskich dywersantów".

Odpowiedzialność za operację wziął na siebie nie tylko Rosyjski Korpus Ochotniczy, ale i Legion Wolność Rosji (ta formacja też walczy po stronie Ukrainy). Obie organizacje zaprzeczyły, by zostały pokonane przez siły rosyjskie.

Ukraińskie władze wówczas po raz kolejny zapewniły, że prowadzą działania wojenne tylko na swoim terytorium i nie atakują celów w Rosji.

Do ostatniej próby wtargnięcia na terytorium obwodu biełgorodzkiego doszło w czwartek.