​Rosja może ogłosić aneksję okupowanych terenów Ukrainy 30 września, trzy dni po zakończeniu trwających tam pseudoreferendach - wynika z informacji podawanych przez państwową agencję TASS. Na ten dzień zapowiadane jest także wystąpienie Władimira Putina w Zgromadzeniu Federalnym.

Od 23 do 27 września w tzw. Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej oraz na okupowanych terenach obwodów chersońskiego, zaporoskiego i donieckiego w Ukrainie prowadzone są pseudoreferenda w sprawie przyłączenia regionów do Rosji. Nad całym procesem czuwa rosyjska armia. W niektórych miejscach, np. w obwodzie zaporoskim, po mieszkaniach chodzą specjalne brygady złożone z członków komisji wyborczych oraz uzbrojonych w karabiny policjantów. To w ich towarzystwie mieszkańcy mają decydować, czy chcą, by ich region został przyłączony do Rosji.

Plebiscyt jest także prowadzony w Rosji, gdzie rzekomo głosują uchodźcy z okupowanych terenów. 

Moskwa nie stara się za bardzo, by te "plebiscyty" wyglądały na wiarygodne, choć są nadzorowane przez zaprzyjaźnionych "obserwatorów międzynarodowych". Wyniki nie są oczywiście znane, bo głosowanie wciąż trwa, ale rosyjskie media ogłosiły, że projekty ustaw o dołączeniu okupowanych terenów do Federacji Rosyjskiej będą mogły trafić do Dumy Państwowej już 28 września, dzień po zakończeniu pseudoreferendów. Parlament ma nad nimi głosować 29 września.

Jak podaje agencja TASS, powołując się na źródło w Dumie Państwowej, 30 września może zostać przeprowadzona "procedura przyłączenia DRL, ŁRL oraz obwodów chersońskiego i zaporoskiego do Rosji".

Tego też dnia prezydent Władimir Putin ma przemawiać w Zgromadzeniu Federalnym. Według kanału Wiorstka, wystąpienie ma być podobne do tego z 2014 roku, gdy Rosja anektowała Krym. Wtedy Putin twierdził m.in., że półwysep jest "rosyjski, ukraiński i tatarski", a nie "banderowski" i zapewniał o tym, że Ukraina jest "bratnim narodem" oraz skrytykował dążenia Kijowa do wejścia do NATO.

Ponieważ Ukraina ogłosiła, że aneksja niczego nie zmieni w działaniach wojennych, to "pokojowe" przemówienie Putina będzie prawdopodobnie wykorzystywane w propagandzie, w której Kijów będzie obwiniany o bycie "agresorem". Według Wiorstki, na Kremlu dyskutuje się nad możliwością wprowadzenia stanu wojennego po przyłączeniu okupowanych terytoriów. Źródła mówią, że takie rozwiązane jest "niepożądane, ale możliwe".

Dodatkowo niewykluczone, że władze wprowadzą zakaz wyjazdu z Rosji dla rezerwistów. Wszystko dlatego, że Moskwa oceniła skalę ucieczek mężczyzn z kraju jako "alarmującą".