Za wybuchami w rosyjskiej bazie wojskowej stoją Siły Zbrojne Ukrainy, które w tej operacji użyły tylko ukraińskiego sprzętu - poinformował "New York Times". Dziennik powołał się na anonimowe źródło w ukraińskim wojsku. Ani Rosjanie, ani Ukraińcy oficjalnie nie potwierdzają tych doniesień.

Seria eksplozji wstrząsnęła rosyjską bazą lotniczą w Nowofedoriwce na okupowanym przez Rosję Krymie, wzbijając w górę ogromne kłęby dymu i wywołując zaniepokojenie wśród miejscowych, okupacyjnych urzędników, którzy nie wiedzą, co dokładnie się stało - relacjonuje "NYT".

Rzecznik zainstalowanego przez Kreml przywódcy Krymu potwierdził, że doszło do eksplozji, ale poprosił mieszkańców o powstrzymanie się od wyciągania pochopnych wniosków na temat jej przyczyny. Eksplozja była spowodowana detonacją ładunków lotniczych w bazie lotniczej Saki, nikt nie ucierpiał i nie został uszkodzony żaden sprzęt - przekazało z kolei rosyjskie ministerstwo obrony.

Podolak: Ukraina nie jest odpowiedzialna za eksplozje na Krymie

Ukraina nie bierze odpowiedzialności za wtorkowe eksplozje w rosyjskiej bazie lotniczej na Krymie - oświadczył we wtorek doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego Mychajło Podolak i zasugerował, że za atak mogą być odpowiedzialni partyzanci - podała agencja Reutera, cytując wypowiedź Podolaka dla największej rosyjskiej niezależnej telewizji Dożd. 

Mychajło Podolak, zapytany, czy Kijów bierze odpowiedzialność za incydent, odpowiedział: "Oczywiście, że nie. Co my mamy z tym wspólnego?"  

"Użyto wyłącznie ukraińskiej broni"

Lecz wysoki rangą ukraiński wojskowy powiedział "NYT", pragnąc zachować anonimowość, że za wybuchem stoją siły ukraińskie. To była baza lotnicza, z której regularnie startowały samoloty do ataków na nasze siły na południowym odcinku frontu - przekazał urzędnik. Nie chciał ujawnić rodzaju broni użytej w ataku, mówił jedynie, że "użyto wyłącznie urządzeń produkcji ukraińskiej".

Jak dotąd żadne ukraińskie medium nie potwierdziło tych doniesień, a pracownik Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (HUR) poproszony o komentarz w tej sprawie przez dziennikarza portalu Ukrainska Prawda odmówił odpowiedzi.

Atak na Krym może oznaczać eskalację wojny

Ukraiński atak na siły rosyjskie na Krymie stanowiłby znaczną eskalację wojny i kłopot dla prezydenta Rosji Władimira Putina, który często mówi o tym nielegalnie anektowanym przez Rosję w 2014 r. terenie, jakby było to "święte terytorium" - komentuje "NYT". Dodaje, że Ukraina posiada niewiele rodzajów uzbrojenia, które jest wstanie dosięgnąć Półwyspu Krymskiego, poza samolotami, które ryzykowałyby natychmiastowe zestrzelenie przez rosyjską obronę przeciwlotniczą.

W ubiegłym miesiącu mały ładunek wybuchowy dostarczony przez drona wybuchł w dowództwie rosyjskiej Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu, raniąc sześć osób i powodując niewielkie zniszczenia. Rosja oskarżyła siły ukraińskie o ten atak, ale ukraińscy urzędnicy oficjalnie temu zaprzeczyli.

Krótko po eksplozji szef rządu okupacyjnego na Krymie, Sergiej Aksionow, przybył na miejsce zdarzenia. Stojąc przed wielkim czarnym kłębem dymu, powiedział, że wokół miejsca, gdzie znajdowała się baza, utworzono liczący niemal pięć kilometrów kordon w celu ochrony mieszkańców - napisał "NYT".

Nikt spośród mieszkańców nie potrzebował pomocy medycznej. Proszę, abyście wierzyli tylko oficjalnym informacjom - powiedział.

"To przypomnienie, do kogo należy półwysep"

Dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Ludności Rdzennej. W Ukrainie za taką uważa się Tatarów krymskich, Karaimów i Krymczaków. A dzisiejsze wybuchy w Nowofedoriwce to kolejne przypomnienie o tym, czyj jest Krym. Bo to jest Ukraina! - oświadczyła wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk.

Do sprawy wybuchów odniosło się również ukraińskie ministerstwo obrony, które poinformowało na Facebooku: "Jeżeli chodzi o pożar na terytorium lotniska ‘Saki’ w pobliżu Nowofedoriwki na tymczasowo okupowanym przez Rosję Krymie. Ukraińskie ministerstwo obrony nie może ustalić przyczyn pożaru, lecz po raz kolejny przypomina o przestrzeganiu przepisów przeciwpożarowych i o tym, że palenie tytoniu może odbywać się jedynie w wyznaczonych miejscach".

Ministerstwo podkreśliło też, że pożar na Krymie może zostać wykorzystany przez Rosję w wojnie informacyjnej. "Nie wykluczamy, że okupanci ‘przypadkowo’ znajdą charakterystyczną ‘naszywkę’, ‘wizytówkę’ czy nawet kod DNA. (...) Zachowujcie spokój i ufajcie Siłom Zbrojnym Ukrainy" - napisano w informacji ministerstwa.

Według informacji w sieciach społecznościowych eksplozji było ponad dziesięć.

Rosyjskie ministerstwo obrony oświadczyło tymczasem, że na lotnisku w Nowofedoriwce doszło do wybuchu "kliku pocisków lotniczych".