"Jeżeli kogoś stać, żeby wesprzeć Ukrainę, to bardzo proszę o to, żeby to zrobił" - tak prezydent Andrzej Duda odpowiedział na pytanie dziennikarzy, czy zgadza się ze słowami premiera Mateusza Morawieckiego dotyczącymi tego, że Norwegia powinna się podzielić zyskami z gazu i ropy. Słowa polskiego szefa rządu skomentował też przedstawiciel norweskiego MSZ.

Prezydent Andrzej Duda wystąpił wczoraj w Radzie Najwyższej Ukrainy jako pierwszy zagraniczny przywódca od czasu wybuchu wojny.

Po powrocie do Polski, na dworcu PKP w Przemyślu, prezydent Duda został zapytany przez dziennikarzy, czy zgadza się ze słowami premiera Mateusza Morawieckiego dotyczącymi tego, że Norwegia powinna się podzielić zyskami z gazu i ropy. Prezydent zaapelował "do wszystkich jednoznacznie, aby wspierać Ukrainę".

Jak kto może, w sensie zamożności swojego kraju, jak kto może w sensie także i swoich możliwości. Wszelką pomoc, zarówno tą oczywiście humanitarną, jak i bardzo oczekiwana jest także i pomoc militarna - przekonywał Duda.

Są państwa europejskie, które są państwami zasobnymi, dysponują świetnym uzbrojeniem, same produkują bardzo wysokiej jakości uzbrojenie. Ukraina tego wsparcia bardzo potrzebuje. Ja apeluję jeszcze raz, żeby to wsparcie wysyłać. Wspieram wszystkie tego typu wysiłki, bo wiem, na własne oczy widziałem na Ukrainie, jak bardzo to jest ważne, jak bardzo to jest potrzebne - apelował prezydent RP.

Jeżeli ktoś może się podzielić, jeżeli go stać, żeby wesprzeć Ukrainę to bardzo proszę o to, żeby to zrobił - zaapelował Duda.

Morawiecki: Powinni się podzielić tym nadmiarowym, gigantycznym zyskiem

Podczas sobotniego spotkania Q&A z młodzieżą premier Mateusz Morawiecki tłumaczył, że alternatywą dla polskiego górnictwa jest np. import gazu z Norwegii, który jest niezwykle kosztowny, a kraj ten czerpie nadmierne zyski, wręcz "żeruje" na sytuacji "po wywołanej przez Putina wojnie". Oni powinni się tym błyskawicznie podzielić - ocenił szef rządu.

Same tylko nadmiarowe zyski - przekraczające średnio roczną z ostatnich lat, tak powiedzmy precyzyjnie - z ropy i gazu małego 5-milionego państwa, jakim jest Norwegia, przekroczą 100 mld euro. Piszcie do waszych młodych przyjaciół w Norwegii - oni powinni się podzielić tym nadmiarowym, gigantycznym zyskiem. Drodzy norwescy przyjaciele - to nie jest normalne, to nie jest sprawiedliwe. To jest również żerowanie - niechcący oczywiście, bo wojna na Ukrainie to nie jest wina Norwegii - pośrednie żerowanie na tym, co się dzieje - mówił premier.

Odpowiedź Norwegów

Norweski portal VG poprosił o komentarz do tej wypowiedzi tamtejsze Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Sekretarz stanu Eivind Vad Petersson podkreślił, że zwiększone przychody z ropy naftowej i gazu trafiają głównie bezpośrednio do rządowego funduszu emerytalnego (funduszu naftowego) dla przyszłych pokoleń. "Choć w wyniku wojny na Ukrainie wzrosły dochody z ropy naftowej, to wartość funduszu spadła. Wartość funduszu spadła o około 550 mld koron norweskich od nowego roku, częściowo z powodu spadków na giełdzie" - tłumaczył w odpowiedzi Petersson.

Podkreślił też, że norweska gospodarka i norwescy konsumenci odczują wzrost cen energii elektrycznej i benzyny. "Ale Norwegia znacząco przyczyniła się do wsparcia Ukrainy, a my wniesiemy znacznie więcej" - dodał.