Kolejne doniesienia o złym stanie zdrowia białoruskiego dyktatora. Alaksandr Łukaszenka miał trafić do szpitala w Moskwie. Jego stan określany jest jako krytyczny. Ostatni raz publicznie Łukaszenka widziany był w czwartek, podczas spotkania z Władimirem Putinem.

O stanie zdrowia Alaksandra Łukaszenki poinformował m.in. białoruski opozycjonista Waleryj Cepkała i portal charter97.org.

Jak przekazał Cepkała w mediach społecznościowych: "Według wstępnych informacji Łukaszenka został pilnie przetransportowany do moskiewskiego Centralnego Szpitala Klinicznego, po spotkaniu za zamkniętymi drzwiami z Putinem. Łukaszenka jest w stanie krytycznym, a do opieki nad nim zostali zmobilizowani najwięksi specjaliści".

Opozycjonista podkreśla, że te informacje wymagają weryfikacji.

Cepkała dodał również, że Łukaszenka przeszedł transfuzję krwi, ale lekarze uznali, że jego stan nie pozwala na powrót do Białorusi.

Akcja ratowania białoruskiego dyktatora w moskiewskim szpitalu miała uciąć ewentualne spekulacje na temat otrucia Łukaszenki przez Kreml.

Informacje te potwierdza białoruski portal charter97.org, który przyznaje, że rządowy samolot wrócił do Mińska bez Alaksandra Łukaszenki na pokładzie.

Portal dodaje, że hospitalizacja białoruskiego dyktatora jest utajniona, żeby ukryć informacje o złym stanie zdrowia Łukaszenki.

Cepkała wezwał też Zachód do opracowania strategii, która pozwoli zabezpieczyć Białoruś w okresie przejściowym - na czas przygotowania demokratycznych wyborów po śmierci Łukaszenki. "Przeprowadzenie wyborów w tak krytycznym momencie nie tylko przyczyni się do przywrócenia ładu i porządku na Białorusi w przyszłości, ale także stworzy podstawy do ustabilizowania sytuacji na granicach Unii Europejskiej i świata" - dodał opozycjonista.

Powikłania po operacji

Doniesienia o hospitalizacji Łukaszenki potwierdził również białoruski politolog Dmitrij Bołkuniec. "Potwierdził się informacje o pogorszeniu stanu zdrowia Łukaszenki. Znajduje się w Centralnym Szpitalu Klinicznym w Moskwie. Lekarze próbują postawić go na nogi, żeby mógł pokazać się publicznie. Jeżeli stan zdrowia będzie zagrażał życiu, Łukaszenka może zostać usunięty z urzędu. Władza przejdzie w ręce Natalii Kochanowej (premier Białorusi - przyp. red.) lub zbiorowo - w ręce Rady Bezpieczeństwa" - napisał na Telegramie Bołkuniec.

Jak informuje portal charter97, gwałtowne pogorszenie stanu zdrowia dyktatora związane jest z powikłaniami po zabiegu, który przeszedł 14 maja.

Co się dzieje z Łukaszenką?

Plotki na temat złego stanu zdrowia Łukaszenki zaczęły się pojawiać po 9 maja, kiedy podczas Parady Zwycięstwa na Placu Czerwonym przywódca Białorusi wyglądał na zmęczonego i osłabionego. Następnie zamiast przejść kilkaset metrów od trybuny na Placu Czerwonym do grobu Nieznanego Żołnierza, pokonał ten odcinek samochodem. Potem wrócił do Mińska i przez kilka dni się nie pojawiał publicznie. Nie było go nawet na oficjalnych obchodach państwowego Dnia Flagi. Radio Swaboda podało, że trafił do szpitala.

Opozycjonista Paweł Łatuszka powiedział, że Łukaszenka może mieć zapalenie mięśnia sercowego "na tle infekcyjno-alergicznym".

Łukaszenka choruje, choć nie wiemy na co - przyznawał w RMF FM Aleś Zarembiuk, szef Białoruskiego Domu w Warszawie.

We wtorek 23 maja, 68-letni Alaksandr Łukaszenka pojawił się publicznie i dementował plotki o swojej ciężkiej chorobie.

Łukaszenka powiedział, że ma adenowirusa (wirus, który atakuje drogi oddechowe, układ pokarmowy i wzrokowy - red.) i nie ma czasu, żeby porządnie go wyleczyć.

Jeśli ktoś myśli, że umieram - spokojnie. Nie zamierzam umierać. Jeszcze długo się ze mną pomęczycie - stwierdził Łukaszenka, który rządzi Białorusią od 1994 roku.