Moskwa oskarża Ukrainę o dokonanie ataku przy użyciu drona w Kiriejewsku (obw. tulski). W wyniku eksplozji, do której doszło w odległym o ok. 220 km od Moskwy miasteczku, ranne zostały - według rosyjskich źródeł - trzy osoby. Ukraina zaprzecza, by miała związek z eksplozją.

Na rosyjskich kanałach informacyjnych zamieszczone zostały zdjęcia i filmy, które mają pokazywać zniszczenia, do jakich doszło w Kiriejewsku. Z opisów wynika, że w mieście nastąpiła bardzo silna eksplozja, w wyniku której powstał pięciometrowej głębokości dół w ziemi.

Według relacji przekazywanych przez mieszkańców Kiriejewska, do wybuchu doszło o godz. 15.15 czasu miejscowego. Huk wybuchu słyszany był w całym miasteczku, zadrżały ściany, a w wielu budynkach wypadły szyby z okien - tak to wydarzenie jest opisywane w rosyjskich mediach. Uszkodzone miały zostać trzy budynki.

Zależne od władz agencje poinformowały, że w wyniku eksplozji ranne zostały trzy osoby, w tym dwoje dzieci.

Z przekazów zamieszczonych na kanałach Telegramu wynika, że w opinii mieszkańców wybuch był efektem ataku ukraińskiego drona. Pojawiły się już także oficjalne przekazy wychodzące ze strony rosyjskich władz, że Ukraińcy mieli się posłużyć sowieckiej produkcji bezzałogowcem Tu-141 Striż.

"Ukraiński Tu-141 Striż był przyczyną eksplozji w mieście Kiriejewsk w obwodzie tulskim" - poinformowała agencja TASS, powołując się na źródła w organach ścigania. "Dron był wypełniony materiałami wybuchowymi" - dodano.

Jak przekazała agencja Reutera, władze w Kijowie zaprzeczają, by Ukraina miała związek z wybuchem w Kiriejewsku.