Liczba najemników z rosyjskiej Grupy Wagnera, walczących pod Bachmutem na wschodzie Ukrainy, zmniejszyła się z ponad 45 tys. do około 7 tys.; w porównaniu ze stanem sprzed kilku miesięcy można ocenić, że ta formacja istnieje już tylko w teorii - oznajmił major ukraińskiej armii Ołeksij Hetman.

Dużą część Grupy Wagnera stanowili więźniowie zrekrutowani na wojnę w zakładach karnych. Niektórzy z nich byli posyłani do walki bez kamizelek kuloodpornych i hełmów. Wprawdzie 7 tys. ludzi to wciąż poważna siła, lecz - biorąc pod uwagę wcześniejszy potencjał wagnerowców - należy ocenić, że jest to już schyłek działalności tej formacji - zauważył Hetman w wywiadzie dla ukraińskiej telewizji Kanał 24.

Podczas inwazji na Ukrainę wagnerowcy dali się poznać z okrucieństwa nie tylko wobec Ukraińców, lecz również w stosunku do żołnierzy rosyjskich, głównie byłych więźniów. Grupa Wagnera walczyła na szczególnie trudnych odcinkach frontu, m.in. w Bachmucie.

Większość rosyjskich najemników zginęła pod Bachmutem. Historia działalności tej niesławnej formacji powoli zbliża się tam do końca - oznajmił 10 marca rzecznik ukraińskiego Wschodniego Zgrupowania Sił Zbrojnych Serhij Czerewaty.

Prigożyn chce się skoncentrować na Afryce

W czwartek agencja Bloomberga przekazała doniesienia, że właściciel Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn, skonfliktowany z ministrem obrony Rosji Siergiejem Szojgu i szefem Sztabu Generalnego generałem Walerijem Gierasimowem, stał się dla władz na Kremlu obciążeniem, a nawet zagrożeniem. Według tych informacji wagnerowcy zamierzają ograniczyć swoją aktywność na Ukrainie i skoncentrować się na działalności w krajach Afryki.

Jak pisze Bloomberg, najemnicy zostali "odcięci" przez rosyjski resort obrony od dostaw amunicji oraz możliwości pozyskiwania żołnierzy w rosyjskich koloniach karnych.

Jak powiadomiła agencja, w zamieszczonym w poniedziałek przez Grupę Wagnera ogłoszeniu o naborze nowych najemników pojawiła się propozycja półrocznych kontraktów na Ukrainie, a także wyjazdów na okres od 9 do 14 miesięcy do krajów afrykańskich. Osoby chętne do służby w Afryce mają być umieszczane na liście rezerwowej.

Grupa Wagnera to założona przez Prigożyna prywatna firma wojskowa. Działała m.in. w Syrii, a następnie w państwach Afryki. W niektórych spośród nich, głównie w Republice Środkowoafrykańskiej, wagnerowcy osiągnęli znaczącą pozycję polityczną i uzyskali duże dochody z wydobycia i handlu surowcami mineralnymi, głównie złotem. Za pieniądze z tego procederu Grupa Wagnera miała finansować rekrutowanie nowych najemników i zakupy uzbrojenia.

Prigożyn zbudował w Afryce strefę wpływów rozciągającą się od Libii po Sudan, Mali i Republikę Środkowoafrykańską. We wszystkich tych państwach wagnerowcy wspierają geopolityczne cele Kremla. Ostatnio pojawiły się doniesienia, że Grupa Wagnera wyrusza także do Burkina Faso, czyli kraju, który przed kilkoma tygodniami opuściły francuskie wojska - przypomniał Bloomberg.