Bradley Manning, były analityk wywiadu wojskowego, który we współpracy z WikiLeaks ujawnił tajne raporty amerykańskiej armii, przeprosił przed sądem za swoje postępowanie. "Jest mi przykro, że swoimi działaniami naraziłem Stany Zjednoczone na szkody" – stwierdził 25-latek. Podkreślił, że nie chciał nikogo skrzywdzić.

Manning oświadczył, że ma świadomość, iż musi ponieść karę za swoje postępowanie. Na proces czekał trzy lata. Dwa tygodnie temu został uznany za winnego szpiegostwa, zdrady tajemnicy państwowej, oszustw komputerowych i kradzieży. Sąd uwolnił go od najcięższego zarzutu - pomagania wrogom USA, za co groziło mu dożywocie.

25-latek przyznał się do dostarczenia portalowi WikiLeaks setek tysięcy tajnych dokumentów USA. Wyrok w jego sprawie ma zostać ogłoszony jeszcze w sierpniu. Grozi mu kara do 90 lat więzienia.

Materiały przekazane przez Manninga w 2011 roku wzbudziły ogromną międzynarodową sensację. Wśród dokumentów znajdowały się m.in. poufne raporty z Iraku, gdzie Manning odbywał służbę, a także setki tysięcy depesz dyplomatycznych.