Mark Stephens, adwokat założyciela portalu WikiLeaks, skarżył się, że nie ma wystarczającego dostępu do swojego klienta. Juliana Assange od tygodnia jest w brytyjskim areszcie, gdzie czeka na decyzję ws. ekstradycji do Szwecji. Nie mogę się z nim skontaktować - oświadczył Stephens w telewizji informacyjnej SkyNews.

Sąd w Londynie zdecydował wczoraj, że Assange, podejrzany w Szwecji o gwałt, może zostać wypuszczony z aresztu za kaucją. Jednak szwedzkie władze odwołały się od tej decyzji przekonując, że założyciel WikiLeaks powinien zostać w areszcie. Odwołanie ma być rozpatrzone jutro przez sąd wyższej instancji.

Kaucję wyznaczono na 240 tys. funtów, z czego 200 tys. w gotówce; według BBC całą sumę zebrano już w dziś rano.

Jeśli szwedzka apelacja zostanie odrzucona Assange będzie mógł wyjść z więzienia pod warunkiem, że będzie nosił elektroniczną bransoletę i pozostanie w posiadłości oddanej mu do dyspozycji przez jednego z jego zwolenników około 200 km od Londynu.

Stephens poinformował że czeka na "informację od strony szwedzkiej", ale dostęp, jaki ma do swojego klienta utrudnia mu rozmowę z nim i przekazywanie instrukcji.

Rozprawa ws. ekstradycji do Szwecji Assange'a, który jest obywatelem Australii, ma się odbyć 11 stycznia.