Legia Warszawa i Lech Poznań czekają na uzasadnienie decyzji Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, który odrzucił ich odwołania po zamknięciu dla publiczności klubowych stadionów przez wojewodów mazowieckiego i wielkopolskiego. Kluby zamierzają się odwoływać, tym razem do Sądu Administracyjnego.

Decyzje wojewodów zapadły po burdach, do jakich doszło 3 maja na stadionie Zawiszy w Bydgoszczy podczas meczu Lecha z Legią Warszawa. W tej sprawie policja zatrzymała do tej pory 50 osób, zarzuty usłyszało 44 pseudokibiców. Oba stadiony zostały zamknięte dla publiczności tylko na jedno spotkanie. Zarówno Legia, jak i Lech odwołały się jednak od tych decyzji, a odwołania zostały przekazane do MSWiA.

Prawnik Lecha Jacek Masiota spodziewał się, że odwołanie Lecha od decyzji wojewody zostanie uchylone. Trudno, żeby było inaczej, skoro dzień przed podjęciem decyzji o zamknięciu stadionu, wojewodowie otrzymali wytyczne z ministerstwa. Poza tym są to organy administracji państwowej, które ściśle ze sobą współpracują - mówi Masiota.

Jak zapewnił, klub złoży skargę do sądu administracyjnego, jak tylko otrzyma uzasadnienie decyzji. Sądzimy, że nastąpi to w ciągu kilku dni roboczych. Będziemy ponownie domagać się uchylenia decyzji wojewody - wyjaśnił Masiota.

Podobnego zdania są działacze Legii Warszawa. Musimy poznać treść decyzji ministra i jej uzasadnienie. Wówczas zdecydujemy o złożeniu odwołania do sądu. Najprawdopodobniej tak będzie. Po wyczerpaniu ścieżki administracyjnej, rozważymy możliwość dochodzenia odszkodowania z tytułu poniesionych strat, jakie ponieśliśmy w wyniku decyzji o zamknięciu stadionu dla publiczności na mecz z Koroną - tłumaczył rzecznik prasowy stołecznego klubu Michał Kocięba.