Rząd ma kłopot z zakazem prowadzenia po dopalaczach. Jak ustaliła reporterka RMF FM Agnieszka Witkowicz, po kilku tygodniach prac ministrowie Donalda Tuska ciągle nie mają pomysłu na to, jak sformułować przepis, który pozwoliłby policji karać kierowców prowadzących pod wpływem takich środków.

Problem polega na tym, że nawet gdyby taki przepis powstał, to byłby martwy. Bo nie ma testerów, które w czasie kontroli pozwalają udowodnić, że ktoś zażywał dopalacze. Skład chemiczny dopalaczy jest różny i w związku z tym przygotowanie jednolitego testera jest utrudnione. A po drugie bardzo duża część tych substancji bardzo szybko rozkłada się w organizmie, co utrudnia przeprowadzenie specjalistycznych badań w szpitalu - przyznaje minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski.

Oficjalnie prace nad stworzeniem przepisów cały czas trwają, a policja analizuje wszystkie możliwości. Wygląda jednak na to, że rząd zaczyna wycofywać się rakiem z tego pomysłu i kierowcy prowadzący pod wpływem dopalaczy pozostaną bezkarni.